Łososia w ten sposób robię od bardzo dawna. Sama nie wiem, czemu dotychczas nie znalazł się na blogu. Może dlatego, że dotychczas dawałam zwykle kartofle, zamiast ich słodkiej odmiany - patatów czy jak ktoś woli batatów. I dopiero, gdy w zeszły weekend łosoś zagościł na pomarańczowych plasterkach patatów, zakochałam się w tym daniu do szaleństwa. Właśnie słodycz tych kartofli, łącząca się z rodzynkami i subtelnym smakiem ryby stworzyła kompozycję idealną!
Przepis pochodzi z „Dzień dobry TVN” http://dziendobrytvn.plejada.pl/27,10521,news,,1,,kuchnia_na_zdrowe_serce,aktualnosci_detal.html#autoplayhttp://dziendobrytvn.plejada.pl/27,10521,news,,1,,kuchnia_na_zdrowe_serce,aktualnosci_detal.html#autoplay
Składniki dla 4 osób:
- jeden bardzo duży podłużny patat - pokrojony na ok. 5-7 mm plastry;
- 8-10 pomidorów koktajlowych – przekrojonych na pół;
- 4 filety z łososia – u mnie każdy ok. 250 g.;
- 1 łyżka orzeszków piniowych;
- 1 łyżka rodzynek;
- sok z cytryny;
- kieliszek białego wina;
- sól;
- pieprz.
* oryginalny przepis przewiduje jeszcze 100 g. liści szpinaku, czego nigdy nie użyłam, podobnie jak i Małgosia z pieprz czy Wanilia, która również ten przepis robiła
- jeden bardzo duży podłużny patat - pokrojony na ok. 5-7 mm plastry;
- 8-10 pomidorów koktajlowych – przekrojonych na pół;
- 4 filety z łososia – u mnie każdy ok. 250 g.;
- 1 łyżka orzeszków piniowych;
- 1 łyżka rodzynek;
- sok z cytryny;
- kieliszek białego wina;
- sól;
- pieprz.
* oryginalny przepis przewiduje jeszcze 100 g. liści szpinaku, czego nigdy nie użyłam, podobnie jak i Małgosia z pieprz czy Wanilia, która również ten przepis robiła
Sposób przygotowania:
1. Filety, umyć, skropić sokiem z cytryny, oprószyć solą i pieprzem.
2. Patata pokrojonego w plastry kilka minut parować, aby zmiękł nieco.**
3. Rozgrzać piekarnik do 200 st. W tym czasie na dnie naczynia żaroodpornego ułożyć pataty, na to pomidorki koktajlowe, dalej filety rybne. Posypać orzeszkami i rodzynkami. Ewentualnie doprawić solą i pieprzem. Wlać kieliszek wina i wstawić do piekarnika. Zapiekać 20 - 25 minut.
4. Po nałożeniu na talerze, serwować skropione (jak dla mnie obficie!!!) oliwą z oliwek extra virgin.
** Przepis nie przewiduje uprzedniego parowania kartofli. Ja to zrobiłam, ponieważ ilekroć zapiekałam rybę na surowych kartoflach, które wymagają dłuższej obróbki termicznej niż bataty, czekaliśmy 40 minut i dłużej, ryba się zaczynała rozpadać, suszyć, a kartofle wciąż były nie gotowe. Dlatego polecam wcześniejsze uparowanie, czy obgotowanie, zwłaszcza jeśli używa się zwykłych kartofli zamiast słodkich.
Polecam to danie rybne wszystkim i tym, którzy dopiero sceptycznie zaczynają dopuszczać ryby do swojego jadłospisu, jak i miłośnikom ryb!.
Danie serwowałam z brukselką po francusku tj. porwaną na listki, parowaną i wrzuconą na moment na patelnię, gdzie podsmaża się boczek pokrojony w kostkę.
Drugą sałatką była moja ulubiona z jarmużu, z dodatkiem potartej gruszki (z reguły daję jabłko), posypanej grubo posiekanymi orzechami włoskimi z jogurtem wymieszanym z olejem z orzechów włoskich.
Drugą sałatką była moja ulubiona z jarmużu, z dodatkiem potartej gruszki (z reguły daję jabłko), posypanej grubo posiekanymi orzechami włoskimi z jogurtem wymieszanym z olejem z orzechów włoskich.
Bardzo ciekawie to wyglada kolorystycznie, tak, ze moze sobie podkradne pomysl.
OdpowiedzUsuńCo do jarmuzu... Mam go na dzialce a na dzialke sie teraz nie dostane, pewnie wszystko zakopane. Chcialabym, zeby byl dostepny w stalej sprzedazy.
ale taka rybka musi byc pyszna i jak apetycznie wyglada:)
OdpowiedzUsuńwitam, gdzie w Katowicach można kupić pataty i jarmuż?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Sylwia
Wygląda jak w najlepszej restauracji! Super!
OdpowiedzUsuńSylwiasil, w KATOWICACH PATATY SĄ W BOMI I ALMIE, BYĆ MOŻE SPORADYCZNIE NA TARGU, A JARMUŻ JEST NA TACKACH W MACRO, REALU, CZASEM NA TARGU. UDANYCH ŁOWÓW!
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie za info, mam nadzieję, że uda mi się je dopaść, pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńMmmm...wyglada oblednie pysznie :) Ciesze sie, ze napisalas na moim blogu o tych wszystkich rybnych pysznosciach, ktore robisz :) Pobuszuje tu troche i zapisze sobie przepisy :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie znałam w takiej słodkiej wersji :)
OdpowiedzUsuńPoniewaz onegdaj przegialem z lososiem - przestalem go jesc. Ale ten przepis jest naprawde sympatyczny i rozwaze powrot lososia. :)))
OdpowiedzUsuńWow! ten smak...zrobiłam i mąż oszalał :)))
OdpowiedzUsuńteraz mam ochotę poszalec z halibutem i chyba na Twoj gulasz sie skusze :)
Mam jeszcze pytanie czy wszystkie produkty kupujesz eko? a co z rybami? gdzie je warto kupowac? w macro?
pozdrawiam i namawiam wszystkich do spróbowania tego przepisu- niebo w gębie!!!
Witaj Paula, bardzo sie cieszę, że wam ta słodka wersja łososia zasmakowała!
OdpowiedzUsuńStaram się kupować eko wszelkie strączkowe, kasze, ryże, makarony, mąki, płatki, bakalie, często jogurty i to od dawna. Natomiast odpoiero od kilku tygodni odkryłam źródło warzyw eko w moim mieście! I jestem przeszczęśliwa kiedy wychodzę nimi obładowana:).
Co do ryb, to kupuję w makro, bo tam mają egzotyczne, których nigdzie indziej nie ma. Np. w zeszły piątek kupiłam tam - mahi mahi (koryfenę) i kongera! Degustowaliśmy z mężem z uwagą, bo pojawiły się na naszym stole po raz pierwszy, bo dotąd nawet nie wiedzieliśmy, że takie istnieją! tam też p[ierwszy raz dostałam papugotybę i solandrę - najlepsza rybę świata :). Poza tym sprawdzam, czy ryby są z połowu, czy z hodowli - tych drugich unikam, poza łososiem, bo dostać tzw. dzikiego, świeżego nie sposób. Kupuje tez mrożonki z SEA FOOD i sprawdzam region połowu - tam jest to pięknie opisane. Mają doskonałe halibuty. Pozdr.