Kilka kolorowych składników i poezja na talerzu. A smak zupełnie niestandardowy. Poprzednio robiłam równie pyszne, lecz o częściej spotykanych smakach muszle nadziewane szpinakiem zapiekane w sosie pomidorowym. Jednak te wymykają się standardom nie tylko kolorystycznym (zwłaszcza, że razowe są brązowe), ale i smakowym.
Dodatkowym dla mnie atutem tego makaronu jest nie tylko to, że jest razowy, ale, że są to mniejsze urocze muszelki, a nie duże muszle, co się uroczo prezentuje na talerzu.
Dodatkowym dla mnie atutem tego makaronu jest nie tylko to, że jest razowy, ale, że są to mniejsze urocze muszelki, a nie duże muszle, co się uroczo prezentuje na talerzu.
Jak wspomniałam makaron jest razowy, czyli z mąki z pełnego przemiału – mąka typ 2000.
Mój mąż, który nie gustuje w makaronie razowym, co powoduje dla mnie z reguły konieczność gotowania makaronu na dwa garnki, z przyjemnością zajadał się tym makaronem wypełnionym farszem, choć jak podkreślił smak samych muszli bez nadzienia nie był dla niego szczególnie atrakcyjny. Czy tylko ja uwielbiam smak razowych makaronów i to niezależnie czy są z mąki żytniej, pszennej, orkiszowej lub mieszanek albo z dodatkami np. quinoa, gryki…??? Dla mnie zaś smak samych muszelek był doskonały. Nawe zostawiłam sobie kilka nie nadzianych i dojadałam je do nadzianej reszty.
Makaron podawałam z zupą botwinkową. Pysznie smakowało, a jak wyglądało kolorystycznie! W końcu je się także oczami i my z całą pewnością uwielbiamy karmić wszystkie nasze zmysły.
Składniki dla 2 osób)*:
- makaron – muszelki razowe;
nadzienie:
- ½ cebuli – poszatkowanej;
- ząbek czosnku – drobno posiekany;
- kurki – dość drobno pokrojone;
- olej do smażenia;
- ok. 160 - 170 g. serka ricotta z kubeczka;
- ½ kieliszka białego wina;
- sól pieprz;
- 2-3 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki;
szpinakowe posłanie:
- szpinak w liściach (poza sezonem może być mrożony – najlepiej w liściach);
- 2 ząbki czosnku – drobno posiekane;
- kminek, sól, pieprz;
- pozostała ricotta – u mnie ok. 80 – 90 g.
* Nie podaję dokładnie ilości kurek, bo nie pamiętam dokładnie ile ich dałam, a ponadto farszu zrobiłam z naddatkiem, ale że był pyszny, to zniknął w mgnieniu oka. Nie pamiętam też ilości szpinaku, bo kiedy nagle zaskakująco skurczył się (czemu mnie to znowu zaskoczyło, to nie wiem skoro dusiłam szpinak chyba po raz setny :)).
Wykonanie:
1. Na patelni z grubym dnem podsmażyć przez kilka minut na oleju cebulę, czosnek, dodać kurki, smażyć przez chwilę i wlać wino, dusić do jego wyparowania, a następnie dusić dalej do czasu wyparowania wody. Doprawić solą i pieprzem, dodać ricottę i ewentualnie ponownie doprawić.
2.W tym czasie ugotować makaron.
3. W garnku udusić szpinak w 2 łyżkach wody, aż liście zwiędną. Dodać czosnek i dusić jeszcze przez chwilę. Następnie dodać ricottę, sól, pieprz i kminek.
4. Muszelki nadziać gotową masą kurkowo – serową.
5. Naczynie żaroodporne wyłożyć masą szpinakową, a na niej ułożyć muszle.
6. Makaron zapiekać ok. 15-20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
7. Na talerze nałożyć muszle wraz z posłaniem szpinakowym.
* Nie podaję dokładnie ilości kurek, bo nie pamiętam dokładnie ile ich dałam, a ponadto farszu zrobiłam z naddatkiem, ale że był pyszny, to zniknął w mgnieniu oka. Nie pamiętam też ilości szpinaku, bo kiedy nagle zaskakująco skurczył się (czemu mnie to znowu zaskoczyło, to nie wiem skoro dusiłam szpinak chyba po raz setny :)).
Dodatek wina, choć nie konieczny, dodaje wspaniałego aromatu nadzieniu i od kiedy po raz pierwszy tak przyrządziłam kurki, robię to regularnie, no chyba, że w domu akurat wina brak.
7. Na talerze nałożyć muszle wraz z posłaniem szpinakowym.
* Nie podaję dokładnie ilości kurek, bo nie pamiętam dokładnie ile ich dałam, a ponadto farszu zrobiłam z naddatkiem, ale że był pyszny, to zniknął w mgnieniu oka. Nie pamiętam też ilości szpinaku, bo kiedy nagle zaskakująco skurczył się (czemu mnie to znowu zaskoczyło, to nie wiem skoro dusiłam szpinak chyba po raz setny :)).
Dodatek wina, choć nie konieczny, dodaje wspaniałego aromatu nadzieniu i od kiedy po raz pierwszy tak przyrządziłam kurki, robię to regularnie, no chyba, że w domu akurat wina brak.
Pyszności, wygląda to super :) Uwielbiam razowy makaron i też chętnie podjadam sam bez niczego ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, zostałaś nominowana ;)
OdpowiedzUsuńKurki i ricotta? To musi byc obledne!
OdpowiedzUsuńPyszności! Idealny obiad:)
OdpowiedzUsuńAle to musi być rewelacyjne ! <3
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do One Lovely Blog Award- http://mad-aboutfood.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny za nominację do One Lovely Blog Award. Bardzo mi miło.
OdpowiedzUsuńjakiej firmy sa te duże muszle razowe? bo szukam takich muszli, ale ciale trafiam tylko na zwykłe białe ;/
OdpowiedzUsuńAnonimowy, niestety nie pamiętam nazwy firmy, a sprawdzić nie mogę, bo skończyło mi się opakowanie. Szukałam przez lata razowych muszli bezskutecznie. Przypadkiem trafiłam na nie w delikatesach Ekologicznych w Krakowie, a potem widziałam razowe muszle innej firmy w sklepie ze zdrową żywnością w centrum Krakowa.
OdpowiedzUsuńMakaron razowy Bartollini, niedawno kupiłam, - niecałe 5 zł. opakowanie
OdpowiedzUsuńInteresujący blog oraz ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńeronino.pl,spotkania bez zobowiązań,
pieprzyc.pl