Zupy, ach zupy! Można wciąż tworzyć nowe kompozycje. Można ciągle
wyszukiwać koleje przepisy na dotąd nie
wypróbowane wersje zupowych specjałów. Co za bogactwo – od delikatnych zup –
wodnistych z niewielką ilością warzyw, czy węglowodanowych dodatków jak
makaron, ryż, czy inne ziarna, przez zupy obfitujące w składniki, w tym
strączkowe, aż do zup kremów… Jakby tego było mało, to jeszcze można
dopasowywać rodzaj zupy do zmieniających się gustów, do pór roku….
Przed dwoma laty w zasadzie nie jadaliśmy zup kremów, a
kiedy zakochaliśmy się w lekkich kremach z udziałem soczewicy przypadkowo
skosztowanych w Turcji, przepadliśmy. I tak na naszym stole pojawiały się zupy
– krem w najróżniejszych wersjach. Ale i te kremy ewoluowały, a od kiedy oszalałam
na punkcie green smoothie, nabrały wyraźnie zielonego koloru J. W tym roku zimą, mottem przewodnim zup były
warzywa sezonowe, same zaś zupy częstokroć miksowałam jedynie w części – dla
zagęszczenia, pozostawiając znaczną część warzyw. Coraz częściej na życzenie
męskiego domownika nie miksowałam zupy wcale.
Ostatnio zaś zapożyczyłam pomysł na dodatek do zupy z
francuskiej soupe au pistou. Jakkolwiek wersji na soupe au pistou jest wiele, a
każda gospodyni, podobnie jak włoskie gospodynie w zakresie warzywnej
minestrone, ma swoją wersję. Niewątpliwie pośród warzyw typowych dla tej zupy powtarzają
się fasola, cukinia, pomidory, to jednak u mnie spośród tej trójki w zupie
znalazła się jedynie cukinia. No i najważniejsze do zupy z krojonymi warzywami
dodaje się coś co przypomina włoskie pesto z bazylii, czosnku, parmezanu i
orzeszków pniowych. Faktycznie pistou, bo o nim mowa, w klasycznej wersji nie
zawiera orzeszków i w zasadzie sera, ale i tu wersji jest sporo.
Dodatek do warzywnej zupy pesto okazał się bardzo
trafiony, więc po pierwszej próbie z pesto
kolendrowo – bazyliowym, do prezentowanej zupy, wykorzystałam na pesto
liście rzodkiewki i warzywa, które akurat miałam, w znacznej mierze
przednówkowe. Na tym nie koniec dodatków. Dodałam też dla męża grzanki, które
uwielbia, a rzadko się tu pojawiają (nie jestem ich zwolenniczką, bo takie białe
pieczywo, w dodatku smażone na maśle – bomba pustych kalorii), ale nasze
nocne obiado – kolacje są raczej niskokaloryczne, a to w końcu chłop jest!, a
karmię go wystarczająco zdrowo, by czasem pozwolić na jakieś odstępstwo.
Kolejnym dodatkiem były ziołowe „kluseczki” z jajka.
Niezależnie od dodatkowych grzanek w zupie męża, przede wszystkim pływał w niej
orkisz.
Wszystko razem wyglądało bardzo wiosennie, optymistycznie,
zielono, żółto – radośnie i tak też smakowało.
Składniki wykorzystane tym razem (bez proporcji):
- por - pokrojony w cienkie plastry;
- różyczki brokułów;
- cebula czerwona – posiekanej;
- marchewka – pokrojona w kawałki;
- pietruszka – pokrojona w kawałki;
- sól, pieprz;
- ok. 600 ml bulionu;
- olej do smażenia;
- orkisz – ugotowany wg przepisu;
Pistou – pesto:
- liście rzodkiewki;
- ząbek czosnku;
- oliwa z oliwek;
- migdały;
- parmezan;
Kluseczki:
- 2 jajka;
- ulubione zioła ( u mnie tym razem listki bazylii i
tymianku);
- sól, pieprz;
Wykonanie:
Zupa:
Na odrobinie oleju do smażenia podsmażyć cebulę, po chwili
dodać pora i resztę warzyw z wyjątkiem brokułów, dusić przez kilka minut, zalać
bulionem i gotować ok. 10 min, po tym czasie dodać brokuły, doprawić. Podgrzewać
jeszcze przez kilka minut, aż brokuły będą al dente, podobnie jak inne warzywa.
Ważne, aby warzyw nie rozgotować – powinny być lekko twarde. Zupę lekko
przyprawić – pesto, które dodaje się później jest dość aromatyczne, a nawet
ostre w smaku, zwłaszcza, gdy robione jest z liści rzodkiewki.
Pistou:
Składniki zmiksować.
Kluseczki:
Zioła posiekać, wymieszać z rozkłóconymi jajkami. Wylać na
małą patelnię, tak, by grubość ciasta była ok. cm. Smażyć omlet na obu
stronach. Po ostudzeniu pokroić w ok. centymetrowe kwadraciki.
Cudnie zielona i wiosenna :)
OdpowiedzUsuńmmm jaka bogata w skladniki i wiosenna...wyglada pysznie!
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, aż chce sie zjeść, teraz, natychmiast!
OdpowiedzUsuńjakież słoneczne i pełne pozytywnej energii zdjęcia!
OdpowiedzUsuńnaprawdę - bije od nich ogrooomne ciepło! :) taka zupka to musi być coś pysznego. :)
pesto z liści rzodkiewki - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na taką zieloną zupę;)
OdpowiedzUsuń