Strony

czwartek, 17 maja 2012

Moja „soupe au pistou” przednówkowa



Zupy, ach zupy! Można wciąż tworzyć nowe kompozycje. Można ciągle wyszukiwać koleje  przepisy na dotąd nie wypróbowane wersje zupowych specjałów. Co za bogactwo – od delikatnych zup – wodnistych z niewielką ilością warzyw, czy węglowodanowych dodatków jak makaron, ryż, czy inne ziarna, przez zupy obfitujące w składniki, w tym strączkowe, aż do zup kremów… Jakby tego było mało, to jeszcze można dopasowywać rodzaj zupy do zmieniających się gustów, do pór roku….
Przed dwoma laty w zasadzie nie jadaliśmy zup kremów, a kiedy zakochaliśmy się w lekkich kremach z udziałem soczewicy przypadkowo skosztowanych w Turcji, przepadliśmy. I tak na naszym stole pojawiały się zupy – krem w najróżniejszych wersjach. Ale i te kremy ewoluowały, a od kiedy oszalałam na punkcie green smoothie, nabrały wyraźnie zielonego koloru J.  W tym roku zimą, mottem przewodnim zup były warzywa sezonowe, same zaś zupy częstokroć miksowałam jedynie w części – dla zagęszczenia, pozostawiając znaczną część warzyw. Coraz częściej na życzenie męskiego domownika nie miksowałam zupy wcale.
Ostatnio zaś zapożyczyłam pomysł na dodatek do zupy z francuskiej soupe au pistou. Jakkolwiek wersji na soupe au pistou jest wiele, a każda gospodyni, podobnie jak włoskie gospodynie w zakresie warzywnej minestrone, ma swoją wersję. Niewątpliwie pośród warzyw typowych dla tej zupy powtarzają się fasola, cukinia, pomidory, to jednak u mnie spośród tej trójki w zupie znalazła się jedynie cukinia. No i najważniejsze do zupy z krojonymi warzywami dodaje się coś co przypomina włoskie pesto z bazylii, czosnku, parmezanu i orzeszków pniowych. Faktycznie pistou, bo o nim mowa, w klasycznej wersji nie zawiera orzeszków i w zasadzie sera, ale i tu wersji jest sporo.
Dodatek do warzywnej zupy pesto okazał się bardzo trafiony, więc po pierwszej próbie z pesto  kolendrowo – bazyliowym, do prezentowanej zupy, wykorzystałam na pesto liście rzodkiewki i warzywa, które akurat miałam, w znacznej mierze przednówkowe. Na tym nie koniec dodatków. Dodałam też dla męża grzanki, które uwielbia, a rzadko  się tu pojawiają (nie jestem ich zwolenniczką, bo takie białe pieczywo, w dodatku smażone na maśle – bomba pustych kalorii), ale nasze nocne obiado – kolacje są raczej niskokaloryczne, a to w końcu chłop jest!, a karmię go wystarczająco zdrowo, by czasem pozwolić na jakieś odstępstwo.
Kolejnym dodatkiem były ziołowe „kluseczki” z jajka. Niezależnie od dodatkowych grzanek w zupie męża, przede wszystkim pływał w niej orkisz.



Wszystko razem wyglądało bardzo wiosennie, optymistycznie, zielono, żółto – radośnie i tak też smakowało.






Poniżej luźna propozycja na zupę jako całość – przy czym warzywa – wg upodobań, zasobów lodówki ect…, bądź też propozycja do wykorzystania wg potrzeb: patentu na kluseczki z jajka, a przede wszystkim pomysłu rodem z Francji na dodanie do zupy  zielonego pesto.


Składniki  wykorzystane tym razem (bez proporcji):

- por - pokrojony w cienkie plastry;
- różyczki brokułów;
- cebula czerwona – posiekanej;
- marchewka – pokrojona w kawałki;
- pietruszka – pokrojona w kawałki;
- sól, pieprz;
- ok. 600 ml bulionu;
- olej do smażenia;

- orkisz – ugotowany wg przepisu;

Pistou – pesto:
- liście rzodkiewki;
- ząbek czosnku;
- oliwa z oliwek;
- migdały;
- parmezan;

Kluseczki:
- 2 jajka;
- ulubione zioła ( u mnie tym razem listki bazylii i tymianku);
- sól, pieprz;



Wykonanie:

Zupa:

Na odrobinie oleju do smażenia podsmażyć cebulę, po chwili dodać pora i resztę warzyw z wyjątkiem brokułów, dusić przez kilka minut, zalać bulionem i gotować ok. 10 min, po tym czasie dodać brokuły, doprawić. Podgrzewać jeszcze przez kilka minut, aż brokuły będą al dente, podobnie jak inne warzywa. Ważne, aby warzyw nie rozgotować – powinny być lekko twarde. Zupę lekko przyprawić – pesto, które dodaje się później jest dość aromatyczne, a nawet ostre w smaku, zwłaszcza, gdy robione jest z liści rzodkiewki.

Pistou:

Składniki zmiksować.

Kluseczki:

Zioła posiekać, wymieszać z rozkłóconymi jajkami. Wylać na małą patelnię, tak, by grubość ciasta była ok. cm. Smażyć omlet na obu stronach. Po ostudzeniu pokroić w ok. centymetrowe kwadraciki.





























6 komentarzy:

  1. mmm jaka bogata w skladniki i wiosenna...wyglada pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda wspaniale, aż chce sie zjeść, teraz, natychmiast!

    OdpowiedzUsuń
  3. jakież słoneczne i pełne pozytywnej energii zdjęcia!
    naprawdę - bije od nich ogrooomne ciepło! :) taka zupka to musi być coś pysznego. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pesto z liści rzodkiewki - uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skusiłabym się na taką zieloną zupę;)

    OdpowiedzUsuń