Strony

środa, 9 maja 2012

Pascha nie tylko na Wielkanoc






W zeszłym roku dowiedziałam się o istnieniu paschy. Przeczytałam o tym serniku – bez pieczenia, a potem zobaczyłam zdjęcia, a potem zobaczyłam ich jeszcze więcej i …. zapragnęłam zrobić z okazji świąt ten deser. A ja prawie nigdy nie robię deserów, co nie oznacza bynajmniej, że ich nie jem, bo jem, a jakże i nie chodzi tu o moje uzależnienie od tahiny J, którą dzielnie co wieczór pożeram w towarzystwie miodu. Żeby nie było, że reszta rodziny jest pokrzywdzona i sama sobie serwuję tą delicję – mąż dostaje prawie codziennie tahinę  jako jeden ze składników porannego smoothie, 4 i pół latka do porannych płatków owsianych i innych kaszek, a 11 miesięczna Iga – Figa jako dodatek do słoikowego obiadku.
Ale nie o sezamie miało być J.





Dziś króluje pascha. Ten deser rodem z Rosji lub Ukrainy jest jedną z ciekawszych odmian sernika i absolutnie nietuzinkową. Wszyscy, których nim uraczyłam byli zachwyceni.
Zeszłoroczne poszukiwania przepisu idealnego dla mnie na paschę, którą zamierzałam zrobić po raz pierwszy i od razu trafiony, a następnie wystawić ją na świąteczny stół i pokazać rodzinie i znajomym, że taki oto sernik na zimno może być pyszny, uwieńczyło znalezienie w miesięczniku Kuchnia przepisu Adama Chrząstkowskiego, szefa kuchni w restauracji Ancora w Krakowie. Wersja ta nie obejmowała konieczności produkowania własnego twarogu, a i cała reszta składników bardzo mi odpowiadała, choć wprowadziłam pewne zmiany w zakresie bakalii.
A pascha wyszła… oj wyszła! I ledwo się zaczęła, to się skończyła i od zeszłego roku zrobiłam ją kilka razy. No bo kto powiedział, że taki sernik bez pieczenia można tylko raz w roku zjeść. W tym roku pascha też przyozdobiła świąteczny stół.
Jeśli ktoś nie próbował dotychczas, to powinien, zdecydowanie. Niech rekomendację będzie to, że 4 i pół latka – niejadek absolutny (deserów tego typu jak i większości innych na wszelki wypadek też nie jada), namówiona przeze mnie pozwoliła sobie załadować sernik w dziób i … zjadła cały mały kawałek I i II dnia świąt!






Składniki:

- ¾ tłustego twarogu – kupiłam zmiksowany;
- 100 ml śmietanki 36%;
- laska wanilii;
- skórka z ½ pomarańczy;
- 50 g. suszonej żurawiny;
- 100 g. rodzynek;
- 40 g. migdałów w płatkach;
- 50 g. orzechów włoskich;
- 50 g. pistacji;
- 6 żółtek;
- 350 g. cukru pudru;
- ½ kostki miękkiego masła;
 - bakalie do dekoracji;
- gęsta gaza.

* moje uwagi – ser musi być tłusty, przy tym deserze warto odpuścić i załadować tłustej śmietany, sera, a na koniec poprawić masłem. Co do bakalii, to dobieram to co lubię, a lubię orzechy, więc rodzynki i żurawinę nieco zmniejszyłam na ich rzecz, nie wspominając o skórce pomarańczowej, którą ograniczyłam do symbolicznych ilości. A orzechy  - pistacje i migdały bardzo mi odpowiadały, ale dałam jeszcze orzechy włoskie i pekany. Zamieniając orzechy trzeba dawać te, które są miękkie, bo skoro sernik nie będzie pieczony, to ewentualna obróbka termiczna ich nie rozmiękczy.



Wykonanie:

1.Laskę wanilii rozciąć wzdłuż i zagotować w śmietance – zostawić do ostygnięcia. Następnie należy wyjąć wanilię, a do śmietanki dodać suszone owoce – rodzynki , żurawinę i skórkę pomarańczową. Ponownie zagotować i znowu zostawić do ostygnięcia.

2. Orzechy i migdały należy uprażyć na suchej patelni, a następnie grubo posiekać.

3. Kolejny etap to ubicie żółtek z cukrem na puszystą masę, do której należy dodać wyłuskane ziarenka wanilii. Dalej ubijając dodać ser oraz kawałki masła.

4. Następnie należy połączyć masę serową, bakalie i śmietankę mieszając drewnianą łyżką.

5. Przygotować sitko wyścielone gęstą gazą. Na gazę należy łyżką wyłożyć masę sernikową, zawiązać jej końce, a wierzch obciążyć np. naczyniem z wodą. Sitko z masą trzeba ułożyć w naczyniu np. talerzu na zupę, aby ser mógł odciekać. Naczynie włożyć do lodówki na 48 godzin.

6. Po odwinięciu z gazy, paschę należy odwrócić i udekorować bakaliami.





2 komentarze:

  1. Uwielbiam paschę - szczególnie z małym "twistem" w postaci dodatku wody różanej.
    Twoja wygląda bardzo apetycznie i aż zapragnęłam kawałka, mimo, że pora nie jest zbyt odpowiednia na wcinanie deseru!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładnie wyszła, aż zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście nie zacząć robić częściej niż raz do roku:)
    pozdrawiam!

    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń