W tym roku szparagi są w naszym domu
codziennie i z reguły w nowych odsłonach. W poprzednich latach królowały
makarony z ich udziałem oraz szparagi zapiekane z szynką parmeńską, zapiekane z
jajkami, z rzadka pieczone z innymi warzywami lub ziarnami.
W tym roku fritatty, pierożki w japońskim
stylu ze szparagami, dużo zapiekanych szparagów z ziołami i różnymi kaszami i warzywami.
Oto pierwsza fritatta.
Pomysł powstał na bazie lektury internetowej
anglojęzycznych przepisów na fritatty ze szparagami.
Składniki:
- 1/3 – ¼ małego pora – pokrojonego w
półplastry;
- niecały pęczek zielonych szparagów- z
odłamanymi końcówkami, obranych, pokrojonych w niespełna centymetrowe kawałki;
- ok. 3-5 pieczarki – pokrojone w plastry;
- kilka listków botwinki lub szpinaku –
drobno pokrojonych;
- ½ cebuli - pokrojonej w półplastry;
- kilka łyżek mleka zwykłego lub sojowego
lub innego roślinnego – u mnie bez laktozy;
- 3- 4 jajka - u mnie 2 jajka i dodatkowo 2
białka z jajek;
- ser żółty pokrojony w drobną kostkę –
ilość wg uznania;
- sól, pieprz;
- olej do smażenia;
Wykonanie:
1. W garnku/patelni z grubym dnem na oleju do smażenia poddusić chwilę
pora, cebulę i pieczarki. Po chwili dodać szparagi i botwinkę.
2. W misce ubić nieco trzepaczką jajka. Dodać mleko, sól i pieprz. Wymieszać
ponownie.
3. Na podsmażone warzywa wlać jajka. Wierzch posypać żółtym serem. Przykryć
pokrywką. Trzymać na ogniu chwilkę, a następnie wstawić do piekarnika
nagrzanego do 180 stopni i piec fritattę bez pokrywki przez kilka minut, na
tyle, by wierzch jajka nie ściął się zupełnie i pozostała delikatna pianka.
Do fritatty zrobiłam ala cadzyk - jogurt z czosnkiem, ziołami, solą, pieprzem i potartym zielonym ogórkiem.
Ku mojemu zaskoczeniu mąż zjadł, pochwalił i dopominał się o więcej. A
dzieci…choć to takie zielone, też wcięły
- do końca.