Tłumaczenie jednak nie obrazuje faktycznie deseru, bo z całą pewnością deser nie jest ciastkiem i jest raczej orzechowy niż owocowy.
Ale do rzeczy. Deser można zrobić lekko mokry i przez to słodszy, bądź bardziej chrupki i mniej słodki, a to dlatego, że słodycz pochodzi z mleka kokosowego odpowiednio przyprawionego i posłodzonego. W zasadzie nie wiem, która wersja jest bliższa oryginału, bo tego deseru nie miałam okazji kosztować w kraju jego pochodzenia.
Test deseru z „Egyptian cooking” wypadł doskonale.
Składniki (dla 4 osób):
- kilka płatów ciasta phillo ( wg przepisu 320 g. tj. 16 płatów – w mojej ocenie stanowczo za dużo i absolutnie nie do przejedzenia w 4 osoby)
- 40 g. rodzynek (wg przepisu 60 g.)
- 60 g pokrojonych migdałów ( wg przepisu 100 g.)
- 60 g. pokrojonych pistacji (wg przepisu 100 g.)
- miód
- mielony kardamon
- mielony cynamon
- puszka 400 ml mleka kokosowego light* (wg przepisu 2 szklanki mleka i szklanka gęstej śmietany)
- 150 g. jogurtu
- cukier
* uważam, że należy dać więcej mleka kokosowego, dzięki temu po tym jak ciasto wchłonie wilgoć, pozostanie na dnie odrobina gęstego sosu mlecznego
Wykonanie:
1. Płaty ciasta phillo należy ułożyć na papierze do pieczenia w piekarniku nagrzanym do 170 stopni i pic przez 15 minut. Kidy ciasto będzie kruche należy je połamać i umieścić w naczyniu żaroodpornym wymieszać z rodzynkami, migdałami i pistacjami.
2. Mleko podgrzewać na małym ogniu. Wymieszać z łyżką mielonego kardamonu, cukrem i miodem, dodać jogurt. Autor nie podaje proporcji cukru i słusznie, bo każdy ma inny smak i dobrze dopasować ilość słodyczy do swoich potrzeb*. Mleko należy zagotować i nieco odparować.
3. Następnie przygotowane ciasto phillo z bakaliami należy zalać mlekiem, posypać cynamonem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 220 stopni na 10 minut.
4. Podawać od razu.
* zamieniłam mleko ze śmietaną na mleczko kokosowe i jogurt
Ale do rzeczy. Deser można zrobić lekko mokry i przez to słodszy, bądź bardziej chrupki i mniej słodki, a to dlatego, że słodycz pochodzi z mleka kokosowego odpowiednio przyprawionego i posłodzonego. W zasadzie nie wiem, która wersja jest bliższa oryginału, bo tego deseru nie miałam okazji kosztować w kraju jego pochodzenia.
Test deseru z „Egyptian cooking” wypadł doskonale.
Składniki (dla 4 osób):
- kilka płatów ciasta phillo ( wg przepisu 320 g. tj. 16 płatów – w mojej ocenie stanowczo za dużo i absolutnie nie do przejedzenia w 4 osoby)
- 40 g. rodzynek (wg przepisu 60 g.)
- 60 g pokrojonych migdałów ( wg przepisu 100 g.)
- 60 g. pokrojonych pistacji (wg przepisu 100 g.)
- miód
- mielony kardamon
- mielony cynamon
- puszka 400 ml mleka kokosowego light* (wg przepisu 2 szklanki mleka i szklanka gęstej śmietany)
- 150 g. jogurtu
- cukier
* uważam, że należy dać więcej mleka kokosowego, dzięki temu po tym jak ciasto wchłonie wilgoć, pozostanie na dnie odrobina gęstego sosu mlecznego
Wykonanie:
1. Płaty ciasta phillo należy ułożyć na papierze do pieczenia w piekarniku nagrzanym do 170 stopni i pic przez 15 minut. Kidy ciasto będzie kruche należy je połamać i umieścić w naczyniu żaroodpornym wymieszać z rodzynkami, migdałami i pistacjami.
2. Mleko podgrzewać na małym ogniu. Wymieszać z łyżką mielonego kardamonu, cukrem i miodem, dodać jogurt. Autor nie podaje proporcji cukru i słusznie, bo każdy ma inny smak i dobrze dopasować ilość słodyczy do swoich potrzeb*. Mleko należy zagotować i nieco odparować.
3. Następnie przygotowane ciasto phillo z bakaliami należy zalać mlekiem, posypać cynamonem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 220 stopni na 10 minut.
4. Podawać od razu.
* zamieniłam mleko ze śmietaną na mleczko kokosowe i jogurt
Deser zupełnie niecelowo zrobiłam w dwóch wersjach. Jedna w naczyniu do zapiekania wyszła umiarkowanie słodka, ciasto było tylko nawilżone przez mleczko kokosowe, natomiast dodatkowo robiłam deser w wersji dla mnie (z uwzględnieniem zakazu spożywania białej mąki – ciasto phillo), gdzie do bakalii dodałam jedynie symboliczną ilość pokruszonego ciasta i nalałam nieco więcej mleka. Ta wersja wyszła mokra, na dnie było gęste, słodkie mleczko kokosowe. Zatem wersje różniły się nie tylko konsystencją, ale i słodkością. Moja była bardzo słodka, bo słodzone było właśnie mleko. W zasadzie obie były pyszne. Myślę, że można by uzyskać kompromis pomiędzy nimi, dodając więcej mleka do pierwszej wersji, jednak mniej posłodzonego.
Deser niestandardowy, ze względu na zawartość orzechów i zmniejszoną ilość ciasta – jak na deser – dość zdrowy. Polecam.
czas robienia dania - 45 min
kcal – 791 na porcję (w mojej wersji z ograniczoną o 40% zawartością bakalii, ograniczoną o ponad połowę ilością ciasta, bez śmietany, z mlekiem light i nie przesadzoną ilością miodu i cukru znacznie mniej ok. 300 kcal na porcję)
białko – 26 g. (u mnie ciut mniej)
tłuszcz – 59 g (u mnie znacznie mniej)
Deser Umm Ali w oryginale robi się ze zwykłego mleka, dodaje się też migdały. Kardamon i cynamon nie występuje w przepisie. Jego konsystencja po upieczeniu powinna być mokra. pzdr
OdpowiedzUsuńmnie oczarował Twój serwis i ten piękny czajniczek;)
OdpowiedzUsuńBUBenn, ja robiłam deser z przepisu z książki, o której napisałam na wstępie. Sama zamieniłam mleko i śmietanę na mleczko kokosowe i jogurt, co było strzałem w 10. Wątpliwości mam co do konzystencji, jeśli próbowałaś w oryginale, to podpowiedź jaka ma być.
OdpowiedzUsuńPanno Malwino, dziękuję za miłe słowa.
pyszne zestawienie smaków :) rewelacja!
OdpowiedzUsuńKinga o tej książce to juz napisałam pod jakimś innym przepisem. Jeśli chcesz wprowadzać innowacje do przepisu to przeciez nikt Ci nie broni ;):) z tym, że to juz nie będzie Umm Ali. W oryginale robi się to w takich małych pojemniczkach, akurat porcja dla jednej osoby i ma być luźne, takie mokre, nie mają to być suche trociny :). To jak mokre zależy od indywidualnych upodobań. A jeśc jadłam, teściowa robi przepyszne, ja kupuję gotowe w cukierni ;)
OdpowiedzUsuńAle tłumaczenie nazwy ciasta jest chyba bardzo luźne. Umm Ali to nic innego jak Matka Alego:)
OdpowiedzUsuń