O mnie

Moje zdjęcie
Katowice, Śląskie, Poland

środa, 27 kwietnia 2011

Kasza gryczana z wkładką porową zapiekana z fetą, pomidorkami cherry i oliwkami


Przepisów na kaszę gryczaną nigdy za wiele. Wiadomo jaka zdrowa, jak często należy ją jeść, ale mam wrażenie, że cierpimy na niedosyt przepisów na jej przyrządzenie jako samodzielne danie. Ostatnio, po długim stosowaniu kaszy gryczanej nieopalonej o łagodnym smaku, ponownie uśmiechnęła się do mnie wyrazista w swoim smaku kasza gryczana palona. I właśnie jej użyłam do zapiekanki, która pojawiła się na naszym stole w krótkim czasie dwukrotnie.





Składniki*:



- ok. 120 – 170 g. kaszy gryczanej;
- 10 -12 pomidorków cherry przekrojonych na pół;
- ok. 8-10 oliwek czarnych przekrojonych na pół;
- por – pokrojony w cienkie krążki;
- odrobina bulionu;
- 120 - 150 g. sera feta – oryginalnego kozio - owczego;
- kilka łyżek jogurtu;
- zioła prowansalskie;
- sól, pieprz – do smaku;






Wykonanie:
1. Kaszę ugotować wg przepisu na sypko – objętościowo tyle wody ile kaszy, wcześniej można obsmażyć ziarna kaszy na oleju do smażenia, a dopiero potem zalać wodą i posolić. Gotować ok. 10 minut, a następnie wyłączyć płytę i pozostawić, by doszła.2. Przygotować wkładkę porową – pokrojone pory włożyć do garnka i zalać odrobiną bulionu – następnie dusić na małym ogniu przez ok. 10-12 minut.
3. W misce rozgnieść ser widelcem, dodać trochę ziół prowansalskich i jogurt.
4. Naczynie żaroodporne wysmarować olejem do smażenia. Zapiekankę układać warstwowo – warstwa kaszy, następnie całość porów, na to warstwa masy serowej, ponownie przykryć ją kaszą i raz jeszcze serem. Gdyby masa serowa była nie dość wilgotna, to można do wierzchniej warstwy dodać więcej jogurtu, aby zapiekanka w czasie pieczenia się nie zsuszyła. Na samym wierzchu ułożyć pomidorki i oliwki, można je lekko wcisnąć w masę serową. Doprawić solą i pieprzem, można dodać jeszcze ziół prowansalskich.
5. Zapiekankę wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 20 minut.


Kaszę podawałam z sałatkami. Na zdjęciach salatka z liści mizuny.



wtorek, 26 kwietnia 2011

Spaghetti alla puttanesca


I kolejne danie podobnie jak awanturka, o której pisałam tu: klik klik, które występuje w wielu wersjach wykonania. I dobrze, bo okazuje się, że mamy różne przyzwyczajenia smakowe, różne gusty i fajnie, że robiąc to danie w domu, można pod siebie dodać czegoś mniej, a czegoś innego więcej.


W związku ze świętami wielkanocnymi, pytałam kilku osób, u których na stole świątecznym zawitał żurek, jak go robią i okazuje się, że choć wydawałoby się, ze cóż można w tej zupie pozmieniać, bo przecież pewne żelazne elementy muszą być, to jednak w każdy domu żur robiony był inaczej z innymi warzywami, innymi wędlinami, a to bardziej kwaśny, a to bardziej gęsty… Ja też opracowałam moją wersję, a żurek robiłam po raz drugi w życiu. Ta wersja świąteczna, to się u nas już zadomowi, bo oboje z mężem byliśmy zachwyceni.


Ale dziś o spaghetti przecież i to nie byle jakim, bo jego powstanie wiąże się z 2 legendami. Pierwsza najbardziej rozpowszechniona – nie ma się co dziwić, bo i bardziej barwna - mówi, że to danie prostytutek, które w krótkich przerwach miały czas jedynie na zrobienie takiego prostego dania na bazie sosu pomidorowego. Druga mówi o tym, ze danie wywodzi się z wyspy Ischias, a jego pomysłodawcą był Sandro Petit. Więcej o pochodzeniu na swoim blogu opisała lashqeen: tu.




Składniki*:

- makaron spaghetti – u mnie dwie wersje – z białej mąki z pszenicy durum i z pełnoziarnistej orkiszowej;
- pomidory bez skórki – pokrojone w kostkę – u mnie dwa lub 3;
- oliwki czarne przekrojone na pół;
- kapary – łyżka;
- anchovies – pokrojone - dałam małą puszkę;
- olej do smażenia;
- 1- 2 małe ząbki czosnku - posiekane;
- łyżka – 2 posiekanej natki pietruszki;
- sól, pieprz – do smaku;

* Nie podaję ilości składników, bo już dokładnie nie pamiętam, ponadto każdy sam wie, czy chce mieć ostrzejsze, czy łagodniejsze w smaku, więcej sosu, a co za tym idzie pomidorów, czy mniej..


Wykonanie:


1. Makaron ugotować al dente.
2. Na oleju podsmażyć czosnek, dodać po chwili anchovies, a gdy zacznie się ono prawie rozpuszczać na patelni – po ok. 2-3 minutach - dodać pomidory. Poddusić kilka minut.
3. Dodać oliwki i kapary, doprawić jeśli potrzeba. Gdyby sos zbyt szybko gęstniał, można dodać wody lub passaty pomidorowej.
4. Makaron podawać z sosem., przybrane natką. Miłośnicy żółtego sera, oczywiście mogą go dodać. Ja sobie nie odmówiłam :).




































Danie robiłam po raz pierwszy, bo ciągle próbujemy czegoś nowego, tradycyjnie wywodzącego się z jakiejś kuchni i staram się to zrobić w miarę zgodnie z głównym przepisem, by poznać ten podstawowy smak dania, a ewentualnie od następnego razu – o ile się na danie ponownie skuszę – wprowadzać własne ulepszenia – pod nasze smaki.
Ten makaron jest nie tylko szybki w wykonaniu, ale dodatkowo bardzo lekki, bo bez dodatkowego tłuszczu, zabielaczy typu śmietana – których i tak nie stosuję, bo przecież istnieje jogurt – bez sera, ale za to o wyraźnym smaku dzięki fantastycznym filetom z sardeli. I wiem, zę to danie zagości u nas ponownie.





czwartek, 21 kwietnia 2011

Na śniadanie – awanturka


Chyba wszyscy ją znamy, a każdy ma swój sposób na jej zrobienie. Tak jak to bywa z żurkiem, pomidorową, bigosem…. Mój sposób jest taki – rzodkiewki, ogórek, twaróg. To podstawa. Zdarzało się, że mama robiąc awanturkę poza sezonem rzodkiewkowym zastępowała rzodkiewkę cebulą drobniutko posiekaną. Też dobre, ale z rzodkiewkami, to dopiero smak i kolor.
Ta awanturka chodziła już za mną od jakiegoś czasu i w końcu, gdy zobaczyłam piękne rzodkiewki nie mogłam się oprzeć.














Składniki*:

- twarożek light – użyłam krajanki fit z Milkldandii, dawniej byłaby to zapewne Piątnica light
- rzodkiewki;
- zielony ogórek;
- jogurt – u mnie activia;
- szczypiorek;
- sól, pieprz

* Nie podaję ilości składników, bo każdy sam wie, czy chce mieć więcej sera, czy warzyw, bardziej zwartą konsystencję, czy mniej.
















Wykonanie:

1. Twarożek rozgnieść w misce widelcem.
2. Ogórka i rzodkiewki pokroić w drobniutką kosteczkę i dodać o sera.
3. Całość wymieszać, doprawić solą, pieprzem, dodać jogurt i szczypiorek. Wymieszać.



















Gotowe. Radosne, wiosenne, zdrowe. Mniam.








poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Caudillo – panamska zupa z papryki, pomidorów i wbijanych jajek - z niespodziankami


Zupę tą robiłam już kilka razy, a że wraca na nasz stół co jakiś czas, ze względu na swoją konsystencję, świetnie wyważony smak, dość odżywcze właściwości nie wspominając o jajach wbijanych wprost do zupy, na chwilę przed podaniem, to musiałam ją w końcu zamieścić. Przepis pochodzi z podróży Ireny i Andrzeja pa Ameryce: tu. A co do smaku zupy, to jakkolwiek składa się w zasadzie z 2 warzyw, jajek i odrobiny jogurtu, co brzmi zupełnie zwyczajnie, to sposób zamieszania składników i podania jest odbiegający od standardów zupowych. Można wręcz powiedzieć, że przez warstwowe ułożenie w miseczce, jedzący ciągle odkrywa nowy smak i jakąś niespodziankę.







Po moich udoskonaleniach, zupa prezentuje się tak:


Składniki dla 2 osób:


- 1,5 małej zielonej papryki lub 1 duża – pokrojona w kostkę;

- cebula dymka – biała część - posiekana,

- 1,5 - 2 pomidorów - posiekanych;

- 2-3 łyżki koncentratu pomidorowego;

- 2- 3 szklanki bulionu; - pieprz kajeński, sól do smaku;

- ok. 4 łyżki jogurtu;

- 4 jajka;

- 2 łyżki tartego żółtego sera;

- ewentualnie odrobina szczypioru z dymki do ustrojenia; - olej do smażenia;





Wykonanie:


1. W dużym rondlu na oleju podsmażyć warzywa - ok. 5 minut.

2. Dodać koncentrat pomidorowy i dalej smażyć , czy w zasadzie dusić kilka minut.

3. Doprawić solą, pieprzem i pieprzem kajeńskim. Dodać bulion i gotować.

4. Przygotować miseczki, w których zupa będzie serwowana – na dno nałożyć po 1 – 2 łyżki jogurtu, posypać go potartym żółtym serem.
5. Na 2- 3 minuty przed podaniem wbić do zupy delikatnie jajka.


6. Kiedy jajka się zetną, nalać chochlę zupy, następnie przełożyć po 2 jajka do przygotowanych wcześniej miseczek i uzupełnić resztą zupy.





7. Podawać od razu, póki zupa gorąca, zwłaszcza, że wymiesza się z jogurtem, który nie jest gorący, a ser powinien się co nieco rozpuścić.



Serwowałam mężowi z opiekanymi bułeczkami nacieranymi masłem czosnkowym.




piątek, 15 kwietnia 2011

Karp duszony w piwie

No i dalej ryby na naszym stole J. Zresztą jak na autorkę Akcji RYBY!!!, to zupełnie zrozumiałe, że jest ich u nas sporo w rozmaitych wersjach. Dziś ryba na szybko, rzec można dietetyczna, a ciut bardziej oryginalna od tradycyjnie przyrządzanego karpia. I ponownie przepis książki Ryby na różne sposoby Aldo Zilli. Dzięki tej akcji, zmobilizowałam się wreszcie do przetestowania większej ilości przepisów z tej pozycji. Kolejne książki z przepisami na ryby czekają na swoją chwilę. A wracając do karpia, to w ocenie A. Ziilli karpia można zastąpić łososiem lub pstrągiem.






Składniki dla 2 osób:


- 2 filety karpia, każdy ok. 200 g.;

- 300-400 ml piwa, w zależności od wielkości filetów;

- pół cebuli pokrojonej w plastry lub kostkę;

- ½ cytryny pokrojonej w plastry

- sól i pieprz do smaku;

- listek laurowy - ząbek czosnku poszatkowany;

- łodyga selera naciowego – pokrojonego w kostkę -nie miałam zastąpiłam selerem;

- łyżka posiekanej drobno natki pietruszki;




Wykonanie:


1. Do garnka wlać piwo, dodać cebulę, czosnek, liście laurowe, sól, pieprz i seler naciowy. Zagotować, zmniejszyć ogień i gotować ok. 10 minut.


2. Filety karpia umyć, skropić cytryną. Po 10 minutach gotowania piwa z warzywami do garnka dołożyć karpia. Dusić ok. 12 minut.


3. Karpia wyjąć, trzymać w cieple, a wywar w części odparować lub dusić przez ostatnie minuty bez pokrywki, wówczas wywar piwny odparuje.




Danie serwować za radą autora z opiekanymi kartoflami, co uczyniłam. Kartofle najpierw ugotowałam na parze na lekko twardo, następnie pokroiłam w plastry i podsmażyłam na patelni. Do tego dodałam podsmażone na patelni kiełki z serii kiełków na patelnię. No i brokuły.




środa, 13 kwietnia 2011

Sałatka z wędzonym węgorzem

Przepis książki Ryby na różne sposoby Aldo Zilli.

W zasadzie powiedzenie, że to sałatka brzmi szumnie, zwarzywszy, że węgorz jest podany na liściach cykorii, a u mnie dodatkowo sałaty lodowej. Natomiast to co czyni go nietuzinkowym to sos cytrynowo – oliwkowy i rodzynki, którymi posypana jest sałatka, a ich rolą jest złamanie goryczki cykorii.

Dodam tylko, że wędzony węgorz dotychczas nie gościł u nas. Już jakiś czas temu pisałam, że poza wędzoną makrelą i łososiem, to w zasadzie nie jadaliśmy innych ryb wędzonych. Potem poszerzyliśmy ekspansję na wędzonego halibuta, całkiem niedawno na pstrąga i wow – Rewala! A teraz czas na węgorza. Fakt – tłusty bardzo, ale taki świeży, pysznie uwędzony, naprawdę smakowity.



Składniki dla 2 osób:



- użyłam ok. 350 g. obranego węgorza;
- garść rodzynek – u mnie zielone;
- czerwona cykoria lub radichio;*
- sałata lodowa *
- dymka – posiekana biała i zielona część

sos:

- sok z pomarańczy;
- sól i pieprz do smaku;
- sok z limonki;
- niecała łyżeczka cukru;
-oliwa z oliwek extra virgin;
- niecała łyżeczka musztardy dijon z gorczycą;
- łyżka posiekanej drobno natki pietruszki;


* Nie podaję ilości sałaty i cykorii, bo to zależne od upodobania. W oryginalnym przepisie nie było sałaty lodowej.



Wykonanie:


1. Obranego węgorza pokroić na spore kawałki - słupki.
2. W miskach sałatkowych ułożyć liście cykorii i sałaty lodowej.
3. Na wierzchu sałaty ułożyć słupki węgorza, opierając je o siebie, aby powstał stożek. Całość obsypać rodzynkami i dymką.
4. Przygotowanie dressingu: w rondelku podgrzać sok z pomarańczy z cukrem, doprowadzić do wrzenia, a następnie w części odparować. Ostudzić. Następnie sok wymieszać z oliwą i sokiem z limonki, natką, musztardą. Doprawić. Wymieszać ruzgą.
5. Sałatkę polać obficie sosem, w razie potrzeby dodawać w trakcie.

Autor przepisu wskazuje, że węgorza można zastąpić pstrągiem. Smakowo dla mnie to coś zupełnie innego, ale niewątpliwie wersja z pstrągiem jest zdecydowanie light.




wtorek, 12 kwietnia 2011

Gulasz z białej fasoli, chorizo z czosnkiem i tymiankiem


Przepis oryginalnie pochodzi z książki Rick Stein’s Ford Heroes, której autor jest znanym mistrzem sztuki kulinarnej z Padstow. „Odznacza się on szczególną prostotą, jednak jego walory smakowe zależą od jakości dwóch podstawowych składników - dużej, dorodnej fasoli i pikantnych właściwości hiszpańskiej kiełbaski chorizo” – jak podaje w kuchni XXI wieku jej autor, który przytacza przepis R. Steina.





Więcej o chorizo tutaj:klik klik i moja caldeirada z doszrsza i chorizo.





Składniki dla 2 osób:

- ½ kiełbasy chorizo

- ok. 110 g. - pokrojonej w plastry ok.4 - 5 mm.;

- ok.170 - 200 g. białej fasoli „jaś” namoczonej przez noc;

- 2 - 3 ząbki czosnku – pokrojonego w cienkie plastry;

- ¼ średniej cebuli - posiekanej;

- 200 -400 g. pomidorów krojonych z puszki zalewą * ;

- ok. 90 ml czerwonego wytrawnego wina;

- ½ łyżki świeżego tymianku;

- olej do smażenia;

- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki;

- sól do smaku;

do podania:

- świeże chrupiące pieczywo

* W oryginalnym przepisie 200 g. jednak wg mnie ilość jest zależna od konsystencji jaką się chce uzyskać – ja dałam ok. 350 g.




Wykonanie:

1. Fasolę po namoczeniu ugotować.

2. W garnku lub patelni z grubym dnem z przykrywką na rozgrzanym oleju podsmażyć czosnek, a gdy zacznie skwierczeć dodać chorizo i podsmażyć do lekkiego zbrązowienia. Teraz dodać cebulę i dalej smażyć do jej zmięknięcia.

3. Po tym czasie do garnka wlać czerwone wino i gotować do prawie całkowitego wyparowania. Dodać pomidory, tymianek, fasolę i sól. Gotować pod przykryciem przez ok. 15 minut.

4. Podawać gorące, posypane natką i koniecznie z pieczywem. Potrawa ze względu na chorizo jest ostra, więc bez pieczywa trudno się obyć. Porównując konsystencję i składniki można by ją przyrównać do fasolki po bretońsku, jednak oprócz tego, zę znacznie ostrzejsza, to jej smak jest znacznei ciekawszy. Byliśmy z mężem zachwycenie i z całą pewnością ten gulasz wszedł na stale do kanonu naszych potraw.






piątek, 8 kwietnia 2011

Szaszłyki z tofu z daktylowym czatnejem


























Po raz kolejny przepis z książki „Zaskakujące TOFU” Marioli Białołęckiej. Wcześniej było spaghetti z borowikami i tofu: tutaj Zrobienie szaszłyków to 5 minut. Czatnej wymaga niewiele więcej czasu. Dodatkowo potrzeba ok. 40 - 60 minut na duszenie czatneju i ok. 25 na grillowanie w piekarniku szaszłyków. Ale to już drobiazg, bo to robi się samo.





Składniki dla 2 osób:


2 szaszłyki:

- ok. 180 g. tofu wędzonego pokrojonego w kostkę;

- czerwona cebula pokrojona w ósemki;

- kilka – kilkanaście małych pieczarek – tylko jeśli są duże należy przekroić na pół;

- kilka – kilkanaście pomidorków koktajlowych;

- sól i pieprz;

- sos sojowy lub teryiaki lub sojowy;

- olej do smażenia;


czatenej:

- pomarańcza – pokrojona w kostkę;

- 100 g. suszonych daktyli bez pestek;

- ok. 150 g. czerwonej cebuli – pokrojonej w kotkę;

- łyżka kremu balsamicznego lub octu z czerwonego wina;

- 2 łyżki wytrawnego białego wina;

- łyżka cukru – dałam pół brązowego;

- 125 ml wody;

- sok z ½ limonki;

- sól i pieprz do sSamku; - 2 lyżki oleju ryżowego lub słonecznikowego – pominęłam.






Wykonanie:

Czatnej:

1. W patelni z przykrywką lub w rondlu na rozgrzanym oleju należy podsmażyć przez ok. 3 minuty cebulę, mieszając. Dodać pomarańczę, smażymy ok. minutę i dodajemy daktyle – ja przekroiłam je na pół – cukier, biale wino, krem balsamiczny lub ocet z wina. Dusić ok. 45 -60 minut.

2. Po tym czasie doprawiamy i gotowe.


Szaszłyki:

1. Na patyczki do szaszłyków należy nadziać cebulę, tofu, pomidorki, tofu, pieczarki, tofu…. Gotowe szaszłyki skropić obfcie sosem sojowym lub teryiaki, spryskać lekko olejem do smażenia i wstawić do nagrzanego piekarnika do 200 stopni. Zapiekać ok. 25 minut.

2. Podawać gorące z czatenejem w towarzystwie chleba lub makaronu i warzyw.

Ja serwowałam szaszłyki na makaronie soba. Dodatkiem był ananas po malajsku na gorąco i sałatka z blanszowanej cukinii marchewki i pietruszki.






Co do czatneju, to można go podawać na ciepło i na zimno. Do gorących szaszłyków bardziej nadaje się w mojej ocenie gorący. Natomiast taki na zimno jest bardzo ciekawy w smaku i może stanowić dodatek do mięs, wędlin, serów, kanapek. Mnie osobiście czatnej w tym wydaniu nie rzucił na kolana, za to mąż stał się jego wielbicielem i zjadł do końca w ciągu tygodnia jako dodatek do kanapek. Smacznego!!!


środa, 6 kwietnia 2011

Caldeirada z dosza i niesamowite chorizo!


Jak podaje Aldo Zilli w swojej książce Ryby na różne sposoby, przepis ten wywodzi się z tradycyjnej kuchni portugalskiej i świetnie nadaje się na przyjęcie znajomych. Dzięki temu przepisowi na naszym stole po raz pierwszy zagościła hiszpańska kiełbasa chorizo. I zakochaliśmy się w niej bez pamięci! Od zeszłego tygodnia, stała się składnikiem dania z fasolą, a także kupiłam wersję łagodniejszą do kanapek dla męskiej części domowników.

Choć przepis dołączam do mojej Akcji RYBY!, to kilka słów o chorizo w naszym domu i wogóle.

W zasadzie nie jadamy wędlin, a mięsa (polędwicy wołowej, bo tylko w takiej postaci się tu może mięso pojawić) nie robiłam już kilka miesięcy. Do wyjątków należy szynka suszona sezonowana, którą wykorzystuję do sałatek, czy do zupy, poza tym królują fantastyczne wędliny sojowe z Polsoi. Jednak dla chorizo robimy wyjątek i czasem będzie się pojawiać jako składnik dań na ciepło, bo ma niesamowity smak, a przez sposób w jaki została doprawiona i jak to oddaje w trakcie gotowania potrawie, warto z nią poszaleć w kuchni. Smak obu dań, które zrobiłam był niepowtarzalny i trudno byłoby go uzyskać doprawiając je papryką i innymi przyprawami.






A wracając do chorizo, to jak podaje Wikipedia - tradycyjna kiełbasa hiszpańska robiona z wieprzowiny. Przysmak ten jest łatwo rozpoznawalny spośród innych specjałów kuchni hiszpańskiej dzięki swojemu mocnemu i charakterystycznemu zapachowi. Bardzo często spotyka się odmiany takie jak "Chorizo con chili" albo "Chorizo con pimiento". Dodać możńa, ze wiele krajów np. USA, Portugalia…. mają swoje wersje chorizo. Natomiast A. Kręglicka w artykule w Wysokich Obcasach podaje: Chorizo występuje w nieskończonej liczbie wersji. Podstawowa składa się z mięsa i tłuszczu wieprzowego, soli i suszonej papryki słodkiej i pikantnej, której proporcje decydują o charakterze chorizo. Surową kiełbasę suszy się tygodniami, a proces naturalnej fermentacji i dojrzewania nadaje jej charakterystyczny kwaskowy smak. Uzupełnieniem bywa czosnek, oregano, wino, saletra, wędzenie (na północy kraju). Więcej tu:klik .



Sam zaś przepis jest szybki w wykonaniu, a efekt – mniam!


Składniki dla 2 osób:

- ½ kiełbasy chorizo - pokrojonej w plastry ok. 5-7 mm.;

- ok.300 - 350 g. fileta z dorsza – u mnie grenlandzki – oprószone solą, pieprzem i skropione sokiem z cytryny;

-ok. 100 – 150 g. - mały filecik - limandy lub innej delikatnej ryby o białym mięsie;*

- 1-2 ząbków czosnku – drobno posiekanego;

- ½ większej cebuli pokrojonej w plasterki;

- 3 kartofle – pokrojone w grube plastry ok. 1,5 – 2 cm;

- 4 pomidory - pokrojone w kostkę;

- listek laurowy;

- ½ łyżeczka oregano;

- ½ łyżeczki słodkie papryki:

- olej do smażenia;

- 1-2 łyżek posiekanej natki pietruszki;


* W oryginalnym przepisie są 4 krewetki królewskie.



Wykonanie:

1. Filety ryb oprószyć solą, pieprzem i skropić sokiem z cytryny. Następnie pokroić w dość duże cząstki.

2. W garnku lub patelni z grubym dnem z przykrywką na rozgrzanym oleju podsmażyć przez minutę cebulę i czosnek.

3. Po tym czasie do garnka dorzucić kartofle, chorizo i pomidory, listek laurowy, oregano, słodką paprykę. Potrawę podlać wodą. Gotować ok. 15 min., aż kartofle będą prawie gotowe. *

4. Dodać pokrojone ryby i dusić jeszcze przez 12 minut.

5. Podawać gorące, posypane natką.




* Autor poleca dołożenie razem z warzywami ryb i gotowanie przez godzinę. Jednak mam złe doświadczenia z tak długim gotowaniem ryby, która zwyczajnie rozpada się, a przy nawet delikatnym zamieszaniu lub po prostu wyjmowaniu zamienia się na mus. Z mojego doświadczenia wynika, że rybom, które są gotowane lub parowane, zwłaszcza tym delikatnym o białym mięsie wystarczy 10 minut gotowania. Tak też zrobiłam i danie wyszło doskonałe, a ryba zachowała swoją cząstkową konsystencję.



poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Pasta z bobu i wędzonego pstrąga na orkiszu


Pasta niecodzienna, uroczo zielonkawa i zaskakująco smaczna. Do niedawna w naszym domu, gdy myślało się o wędzonej rybie, to była to oczywiście makrela i łosoś, ale łosoś rządzi się innymi prawami, bo przecież można go jeść w kawałkach, jako dodatek do makaronów, można zapiekać w różnych wariacjach warzywnych, kartoflanych…. Raz tylko z niego robiłam pastę i sama byłam zaskoczona, że to możliwe: tutaj


A wracając do wędzonych ryb, takich, które się nadają na pasty, czy ewentualnie do poskubania, to na naszym stole królowała bezsprzecznie makrela, żeby nie powiedzieć, poza makrelą nie było nic. Ale zaczęłam eksperymenty. Skusiłam się któregoś dnia na wędzoną polędwicę z tuńczyka, ale to bym przyrównała do łososia tutaj, ale spróbowałam także wędzonego karmazyna, trewala i pstrąga. Każda stała się elementem jakiejś pasty, dwie pierwsze nawet w kilku wariacjach.





Dziś pasta z wędzonego pstrąga z bobem. Inspiracją był przepis zamieszczony w magazynie KUCHNIA z końca lub II połowy roku 2010.


Składniki dla 2 osób:

- 0k. 200 g. wędzonego pstrąga;

- niepełna garść orzechów włoskich

- posiekanych niezbyt grubo;

- 200- 300 g. ugotowanego i obranego bobu;

- sól i pieprz do smaku;

- ½ cytryny;

- 3-4 łyżki oliwy z oliwek

- ½ łyżeczki miodu;

- dymka ze szczypiorem – drobno posiekana;


do podania:

- ziarno orkiszu, moczone przez noc i ugotowane wg przepisu



Wykonanie:


1. z obranego bobu odłożyć kilka ziaren np. 10. Pozostały bób rozgnieść lekko widelcem lub praską do kartofli. Nie chodzi o to, by powstało puree, bób ma być grubo rozgnieciony.

2. Pstrąga obrać i także go rozgnieść lub rozdrobnić na drobniejsze kawałki widelcem.

3. Do bobu dodać posiekaną dymkę ze szypiorem oraz orzechy. Wymieszać. Dodać rybę i ponownie wymieszać.

4. Sos miodowo – cytrynowy: sok z cytryny należy połączyć z miodem, oliwą, doprawić solą i pieprzem, a następnie roztrzepać rózgą.

5. Pastę polać sosem, lekko wymieszać.

6. Serwować na ugotowanych ziarnach orkiszu, dekorując pozostawionymi ziarnami bobu.



Pastę można podać z ryżem lub po prostu z jakimś pieczywem. U nas było to danie obiadowo – kolacyjne, więc podawałam na orkiszu. Pasty z chlebem kojarzą mi dodatek.



Related Posts with Thumbnails