Składniki:
Wykonanie:
Od kilku tygodni, może dłużej zaczęłam „cykl” potraw, głównie zup z porem w roli głównej. Warzywo niedoceniane, a niesłusznie. Kojarzyło mi się dotąd z jakimś zupowym tłem bez smaku i z dobrą, acz rzadko przeze mnie robioną surówką z pora z jabłkiem. A tu proszę niepozorny por może z powodzeniem grać pierwsze skrzypce! W książce „Zupy” Carole Clemens znalazłam sporo przepisów na porowe cuda. No bo nie przyszłoby mi do głowy, by łączyć go z bobem w kremowej zupie albo zapiekać z kapustą i chlebem w gęstej zupie pieczonej. Ale te przepisy w kolejnych postach, a dziś na spokojny początek porowej serii prosta zupa porowa z pieczonym czosnkiem. A pieczony czosnek ma swój charakterystyczny smak, oj ma i ja go lubię - bardzo.
W „Zupach” z kuchennej półeczki zupa nosi nazwę: Kartoflanka z pieczonym czosnkiem, jednak u mnie po zmianie proporcji zdecydowanie stała się porową.
Składniki:
- por pokrojony w cienkie plastry;
- ½ lub więcej obranego czosnku ze sporej główki – dałam więcej;
- ½ cebuli – posiekanej;
- 1 kartofel pokrojony w kostkę;
- sól, pieprz;
- ok. 600 ml bulionu;
- gałka muszkatołowa;
- listek laurowy;
- jogurt do smaku;
- olej do smażenia;
do podania:
- kasza jaglana – ugotowana wg przepisu;
- orkisz zielony - ugotowany wg przepisu;
Wykonanie:
1. Ząbki czosnku upiec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni po uprzednim skropieniu olejem do smażenia i pieczenia. Trwa to ok. 20 minut, aż czosnek nabierze złocistego koloru.
2. Na średnim ogniu na oleju dusić przez ok. 3 minuty cebulę i pora mieszając od czasu do czasu. Dodać listek laurowy, kartofla, bulion i zagotować. Gotować ok. 20-30 minut, aż kartofel zmięknie. Wówczas należy usunąć listek laurowy.*
3. Zupę zblendować.
4. Delikatnie podgrzać zmiksowany krem, dodać jogurt, doprawić gałką muszkatołową, ewentualnie solą i pieprzem.
5. Serwować z kaszą jaglaną, orkiszem.....
* w oryginalnym przepisie dodaje się też upieczony czosnek. Jednak ja dałam go 10 minut przed końcem gotowania.
My jemy też oczami i wygląd zupy – jej biały kolor – bardzo nam „smakował”. Dodając dziki ryż uzyskałam zgrany duet.
Na zupę zdecydowałam się, nie tylko dlatego, że od co najmniej kilku tygodni staram się gotować z warzyw sezonowych i korzeniowe właśnie zdobyte w sklepie ekologicznym zapełniały lodówkę, ale też dlatego, że bardzo byłam ciekawa smaku polskich korzeniowych z mlekiem kokosowym. Dotąd mleko kokosowe wykorzystywałam do zupy z udziałem pomidorów – wschodniej dhal z soczewicą i pomidorami oraz z pomidorowej z pieczonych pomidorów, a także do zupy z białych szparagów. A jak smakuje mleko kokosowe z selerem, pietruszką i kartoflem ?... ja już wiem.
Podaję składniki podobnie jak Zemfiroczka, a proporcje trzeba samemu sobie dobrać.
Składniki:
- seler pokrojony w większe cząstki;
- kartofel – pokrojony w cząstki;
- sól i pieprz do smaku;
- mleko kokosowe;
- bulion;
- olej do smażenia;
- od siebie dodałam:
Wykonanie:
1. Ugotować dziki ryż, który wymaga sporego czasu – ok. 1h 20’.
2. Na rozgrzanym oleju dusić przez kilka minut pokrojone warzywa. Następnie dodać bulion, a gdy warzywa zmiękną mleko koksowe. Chwile podgrzewać.
3. Zupę zmiksować, doprawić solą, pieprzem i pozostałymi przyprawami.