O mnie

Moje zdjęcie
Katowice, Śląskie, Poland

środa, 30 marca 2011

Soczewica z halibutem i bananami po afrykańsku

Danie proste do zrobienia, a smak zaskakująco pyszny. Charakterystyczna soczewica doprawiona goździkami, które zupełnie zmieniły jej oblicze do tego delikatna słodycz banana i neutralna biała ryba. Polecam!


Danie podałam z makaronem udon, posypanym czarnym sezamem i skropionym olejem sezamowym, a do tego warzywa – parowane brokuły oraz batawia z jogurtem (warzywa w dalszym ciągu eko!!!).


Inspiracją na tą rybę był przepis na gulasz wieprzowy z bananami, zamieszczony w magazynie KUCHNIA z końca 2010 r.



Składniki dla 2 osób:




- 2 filety z halibuta lub innej białej ryby o neutralnym smaku – pokrojonej w większą kostkę; - cebula – posiekana;

- 1 – 2 ząbków czosnku – drobno posiekanego;

- 2 goździki;

- 2 małe lub 1,5 większego pomidora pokrojonego w kostkę;

- ¾ szklanki brązowej soczewicy – dałam czarną belugę;

- 2 duże niezbyt dojrzale banany – pokrojone w kostkę jak ryba;*

- sól i pieprz do smaku;

-olej do smażenia;

- cytryna;

- 1/3 pęczka świeżej kolendry;

- woda ok. 2 szklanki;


dodatek: - makaron udon


* polecam nie oszczędzać na bananach, ja dałam 1,5 niezbyt dużych, a ich słodkawy smak naprawdę świetnie współgrał z całą resztą, w efekcie polowaliśmy na banany na talerzach, prawie sobie wyliczając kto ma więcej:)













Wykonanie:


1. Na patelni z grubym dnem na oleju podsmażyć cebulę, czosnek i goździki ok. 2-3 minuty. Dodać soczewicę, pomidory i wodę. Lekko posolić i popieprzyć. Gotować ok. 20 – 30 minut, aż soczewica będzie prawie gotowa.

2. Filety ryby oprószyć solą, pieprzem i skropić sokiem z cytryny.

3. Po tym czasie do garnka dodać rybę, banany i kolendrę. Gotować 10-12 minut.

4. Doprawić, posypać pozostałą kolendrą podawać, najlepiej w towarzystwie ryżu, bądź makaronu.





wtorek, 29 marca 2011

Strucel z ciasta phillo z suszonymi śliwkami, figami i twarożkiem

Deser! Rzadkość na tym blogu. Spodobały mi się składniki, a konkretnie zestaw suszonych owoców, do których mam słabość i dodatek sera, który ostatnio wyjadam z lubością z wszystkich sernikopodobnych wypieków lub z serników, pozostawiając spody, góry i inne dodatki. Deser szybki i nie skomplikowany w wykonaniu, co dla mnie istotne, bo tak jak mogę godzinami potrawy wytrawne robić, tak te na słodko, jakoś ciągle mnie nie wciągnęły.

Przepis dawno temu znalazłam na tej stronie: tu i w końcu doczekał się swojej premiery. A pomysł na ten wypiek pochodzi z książki „Pastry” Michel’a Roux.

W związku z tym postem podciągnęłam się w „struclach”. Dowiedziałam się, że powszechnie zamiennie używa się nazwy strudel, strucel, strucla i sztrucla, a to różne rzeczy.

Strudel, to to samo co strucel, tylko nazwa strudel, to nazwa niemiecka, a po polsku należy rzec – strucel. Ten wypiek oznacza ciasto z owocami.

Sztrucla, to wypiek o kształcie przypominającym strucel.

Strucla natomiast, to hallach, czyli chleb spożywany przez Żydów z okazji Świąt, przypominający chałkę, przeplatane słodkie ciasto.

Chyba sama tego nie zapamiętam.

Ja zatem zrobiłam strucel z owocami i twarogiem, a więc troszkę odbiegający przez twarożek od klasycznej definicji.

Składniki i sposób wykonania cytuję dokładnie za autorem przepisu. Ja natomiast pomniejszyłam proporcje o 1/3 lub ¼, bo robiłam taki mały strucel 4 – osobowy :).


Składniki:

  • Ciasto phillo – kilka arkuszy
Nadzienie śliwkowo - figowe:

  • 120 g suszonych śliwek bez pestek (najlepiej kalifornijskich)

  • 120 g suszonych, miękkich fig

  • 50 ml rumu

  • 30 ml wody

  • 1 opakowanie cukru waniliowego (16 g)

  • szczypta cynamonu

  • szczypta mielonych goździków

Nadzienie twarogowe:


  • 250 g mielonego twarogu – użyłam twarożku light

  • 3 łyżki cukru pudru – użyłam brązowego nierafinowanego;

  • 1 jajko

  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej lub pół opakowania budyniu waniliowego

Wykonanie:


  1. Śliwki i figi drobno pokroić w kostkę. Rum wymieszać w małym garnku z wodą i cukrem waniliowym, lekko pogrzać. Dodać kawałki suszonych owoców z przyprawami, odstawić do naciągnięcia.


  2. Twaróg wymieszać starannie z jakiem, cukrem pudrem i mąką/ budyniem.


  3. Oba rodzaje nadzienia rozłożyć na cieście, zostawiając wolne brzegi, około 2 cm. Pomagając sobie ręczniczkiem zwinąć struclę wzdłuż krótszego boku. Przełożyć na blachę, posmarować roztopionym masłem.


  4. Piec w temperaturze 180ºC około 35 minut. Oprószyć cukrem pudrem, podawać gorące.

Kroić nożem z piłką, na ukos, krojąc na 2,5 cm kawałki.


Deser ten zrobiłam 2 razy pod rząd. Za drugim razem nieco zmieniłam proporcje i wyszło idealnie. Mianowicie dałam o ponad połowę więcej twarogu, co dla mnie lepiej równoważyło smaki. Ponadto dałam, zaledwie jedną płaską łyżkę budyniu, bo poprzednia masa serowa zamiast wilgotna i delikatna była twardawa i zsuszona. No i dałam mniej owoców, bo zbyt dominowały w smaku. W ramach praktycznych rad – ja użyłam więcej płatów ciasta. Nakładałam je na sienie nierówno, każdy smarując pędzelkiem roztopionym masłem. Po nałożeniu nadzienia, też jeszcze przy zawijaniu dodałam trochę ciasta.

poniedziałek, 28 marca 2011

Paella z orzechami cashew - wegeteriańska


Dawno temu tą paellą rozpoczęłam moją „paellową” przygodę. Przepis na nią przypadł nam i naszym gościom do gustu, więc co jakiś czas pojawia się na naszym stole. Przepis z książki „Kuchnia wegeteriańska” z serii z Kuchennej Półeczki.








Kilka słów o tym, czym jest paella i skąd pochodzi. Otóż jest to potrawa hiszpańska pochodząca z Walencji i występująca w licznych odmianach. Sama nazwa potrawy wywodzi się od łacińskiego słowa patella, oznaczającego metalowe naczynie, służące Rzymianom do ofiarowania darów bogom. Danie było początkowo spożywane przez robotników, którzy jadali gotowany ryż podczas przerwy w pracy. Potrawa oparta jest przede wszystkim na ryżu z dodatkiem szafranu, podsmażanym i gotowanym na metalowej patelni z dwoma uchwytami (tzw. paellera lub paella). W zależności od odmiany, paella może ponadto zawierać kawałki np. owoców morza, mięsa królika, drobiu i różnych warzyw. Z warzyw przeważnie dodaje się pomidory, groszek, fasolę i paprykę, jednak pojawiają się również odmiany z innymi warzywami. Ponadto dodaje się oliwę i wodę, czasem jednak zamiast wody dodaje się bulion mięsny lub rybny. Również wino bywa używane do przyrządzenia potrawy. Danie przygotowuje się, dodając ryż do podsmażonych składników. Czasem zaleca się, aby wcześniej trochę podsmażyć suche ziarenka ryżu i gotować tak długo, aż wchłonie płyny. Do przygotowania dania powinno się używać średnioziarnistego ryż, gdyż długoziarnisty ryż nie wchłonie należycie soków i aromatów (źródło WIkipedia).












Jak widać z powyższego opisu moja wegeteriańska paella nie ma wiele wspólnego z tą prawdziwą hiszpańską, a zwłaszcza walencką, bo nie ma w niej mięsa. Niemniej jej smak jest doskonały, pełny i stanowi doskonale danie główne.


Składniki dla 2 osób:

- 75 g. ryżu arboiro – u mnie carnaroli;


- ½ czerwonej cebuli – posiekanej;


- ½ łyżeczka zmielonej kurkumy;


- ½ łyżeczki zmielonego kminku;


- ½ łyżeczki chilli w proszku;


- 1,2 – 2 ząbków czosnku – drobno posiekanego;


- ½ zielonej chilli – drobno pokrojonej – pominęłam;


- 1/2 zielonej papryki – pokrojonej w drobną kostkę;


- 1/2 czerwonej papryki – pokrojonej w drobną kostkę;


- 40 g. mini kolb kukurydzy – przekrojonych wzdłuż – ja daję 3- 5 mini kolb;


- łyżka czarnych oliwek;


- mały pomidor – pokrojony w drobną kostkę;


- 220 ml bulionu warzywnego;


- 40 g. orzechów cashew (nerkowca);


- 20 g. groszku mrożonego;


- sól do smaku;


- świeżo mielony czarny lub kolorowy pieprz;


- olej do smażenia;


- łyżka natki – posiekanej do przybrania;






Wykonanie:

1. Na patelni z grubym dnem na oleju podsmażyć cebulę ok. 2-3 minuty. Następnie dodać ryż, kurkumę, kminek, chilli oraz paprykę, czosnek oliwki, pomidory i kukurydzę. Dusić 1-2 minuty mieszając. Zalać bulionem i gotować ok. 20 minut. *



2. Dodać orzechy i mrożony groszek i gotować jeszcze 5 minut.



3. Doprawić, posypać natką i podawać.



* Ja kukurydzę dodaję razem groszkiem i orzechami lub kilka minut przed nimi. Gdy robiłam inaczej kukurydza przy mieszaniu rozpadała się, bo jest miękka z zalewy i w dodatku przekrojona wzdłuż.



czwartek, 24 marca 2011

Krem z kalafiora z serem z niebieską pleśnią i prażoną szynką parmeńską



Krem z kalafiora jako zupa jest zupełnie zwyczajny, bez charakterystycznego smaku. Mogłabym rzecz nudny. Jednak jeśli dodać do niego coś o mocnym wyrazistym smaku, nagle zmienia swoje oblicze i z szarej myszki zamienia się w coś naprawdę intrygującego. Może intrygować nie tylko smakiem, ale też wyglądem.
I tak dodatek sera z niebieską pleśnią dodaje zupie charakteru. Ale to za mało. Natomiast dodatkowo posypana obficie podprażoną na suchej patelni suszoną szynką, zupa nie tylko zyskuje na atrakcyjności, ale przede wszystkim jest pyszna!!!

Oryginalny przepis pochodzi stąd: klik


Składniki dla 2 osób:

• ½ mniejszego selera – pokrojonego w kostkę;

• olej do smażenia;

• 8 - 10 cm białej części pora – pokrojonego w krążki;

• 1/2 kalafiora - podzielonego na różyczki;

• ½ cebuli - poszatkowanej;

• 250 ml bulionu;

• 250 ml mleka;

• 40 - 60 g. sera z niebieską pleśnią;

• ewentualnie sól do smaku

• 4 plasterki suszonej szynki – u mnie tym razem parmeńska – pokrojonej w cienkie paski;

- szczypiorek do popsypania;



Wykonanie:

1. Na patelni z grubym dnem lub w garnkiu na oleju do smażenia podsmażyć cebulę, pora i selera przez kilka minut, bacząc by się tylko zeszkliły, a nie nabrały brązowego koloru, bo zupa nie będzie miała wówczas po zmiksowaniu białego koloru.

2. Do warzyw dodać kalafiora, podsmażyć przez minutę, a następnie zalać bulionem i mlekiem. Dusić na małym ogniu ok. 20 minut – aż kalafior zmięknie, na tyle by można go zmiksować.

3. W razie potrzeby dodać mleka, gdyby zupa była zbyt gęsta.

4. Po tym czasie zupę zmiksować razem z pokruszonym serem z niebieską pleśnią. Doprawić. Raz jeszcze podgrzać.

5. W tym czasie na suchej patelni podsmażyć szynkę przez niecałą minutę z każdej strony.

6. Zupę przelać do miseczek, udekorować szynką i szczypiorkiem.



Można zaserwować z grzankami. Jednak nawet mąż, który z reguły wszystko zagryza bułką lub innym dodatkiem, tu nie miał takiej potrzeby, bo zupa jest dzięki dodatkom nie tylko aromatyczna, ale też syta. Co zaś do sera a niebieską pleśnią, to w sklepach jest ich prawdziwy wybór. Warto poeksperymentować z różnymi. Za pierwszym razem użyłam mocno aromatycznego, który zdominował smak zupy. Następnym razem kupiłam ser o bardziej kremowej konsystencji i łagodniejszej w smaku pleśni, kolejnym razem powtórzyłam tą opcję, z innym serem o także łagodnym smaku. I to był strzał w 10!




środa, 23 marca 2011

Sałatka wiosenna z cukinią, melonem i szynką parmeńską


























To kolejna sałatka z książki „Sałatki” Eleny Balashova, która łączy warzywa i owoce, a oryginalnego smaku dodaje podprażona szynka parmeńska. Jest prosta, zaledwie kilkuskładnikowa z równie prostym sosem, który stanowi oliwa z oliwek. Świetne połączenie. Nadaje się na lunch, na lekką obiado – kolację i jak kto lubi.
A jeśli do cięcia cukinii na cieniutkie plasterki zastosuje się obieraczki lub specjalnego nożyka przypominającego obieraczkę, wówczas plasterki cukinii będą wyglądały naprawdę fantazyjnie.





Składniki dla 2 osób:




- cukinia – pocięta wzdłuż na cieniutkie plasterki;
- 1/3 melona cantalupe – pokrojonego w kostkę - użyłam ½ melona, bo nie miałam miodowego;
-1/3 melona miodowego - pokrojonego w kostkę;
- sałata batawia (strzępiasta) – ilość wg uznania – u mnie lodowa;
- 3-4 plastry szynki parmeńskiej pokrojonej w cieniutkie plasterki; *
- cytryna;
- sól do smaku;
- oliwa z oliwek extra virgin dobrej jakości;
- świeżo mielony czarny lub kolorowy pieprz;

* wg oryginalnego przepisu boczek włoski pancetta ewentualnie bekon, ja celowo zastąpiłam szynką suszoną.









Wykonanie:


1. W misce sałatkowej wymieszać podarte liście sałaty, melona i cukinię.
Melona przed wymieszaniem z sałatką należy skropić sokiem z cytryny.
Tak przygotowaną sałatkę skropić oliwą, ewentualnie posilić.

2. Na patelni bez tłuszczu przez ok. 1-2 minuty podprażyć pokrojoną na plasterki szynkę parmeńską , jeśli używa się boczku, czy bekonu, należy go podsmażyć.

3. Sałatkę udekorować szynką. Skropić ponownie obficie oliwą, obsypać pieprzem.


Podawać!




poniedziałek, 21 marca 2011

Suflet z niespodzianką

Suflet jak to suflet - jest lekki, a w konsystencji jak pianka. Uwielbiam suflety wytrawne. Mniam. Ten jest wyjątkowy, bo jeśli ktoś nie widział z czego się go robi, to zupełnie nie potrafi rozpoznać co jest głównym składnikiem.
Mąż stawiał na pasztecik, na jakieś mięso zmielone – tego był pewien, że jest tam mięso -…. różne rzeczy wymieniał, a ja pękałam ze śmiechu, bo suflet był z pora i orzechów włoskich wyłącznie. I absolutnie żadnego mięsa tam nie było. Zresztą mięso czerwone już od bardzo dawna poza szynką suszoną serrano i prosciutto (stanowiących jedynie okrasę do dania głównego lub przystawki) nie gościło na naszym stole.
Suflet zrobiłam w ramekinach jako dodatek do zupy. Tym razem do żurku – pierwszego w moim własnym wykonaniu J. Ale dziś nie o żurku tylko o suflecie.
Przepis na suflet pochodzi z Kuchnii Wegeteriańskiej z serii Z Kuchennej Półeczki Jeane Stacey.

Suflet nadaje się jako przystawka lub lekki dodatek do czegoś jeszcze, najlepiej do zupy lub sałatki, jeśli ma stanowić element obiado – kolacji.




Składniki dla 2 osób:


- 200 g. porów – drobno posiekanych;
- 80 ml bulionu;
- 25 orzechów włoskich;- sól i pieprz;
- 1 – 1,5 łyżki ziół - u mnie koperek i pietruszka;
- łyżka jogurtu;- jajko – żółtko i białko oddzielnie ;
- olej do smażenia;

Wykonanie:


1. W garnku na oleju do smażenia podsmażyć 2-3 minuty pory, wlać bulion i gotować na małym ogniu ok. 5 minut.

2. Do blendera włożyć orzechy i podduszone pory, zmiksować na puree.

3. Żółtko wymieszać z jogurtem i ziołami. Połączyć z masą porową. Doprawić solą i pieprzem.

4. Białko ubić na sztywno. Następnie delikatnie wymieszać z porami.

5. Tak przygotowaną masę porowo – orzechową przełożyć do spryskanej olejem do pieczenia większej formy do zapiekania lub małych ramekinów.

6. Zapiekać w piekarniku nagrzanym do 180 stopni ok. 35 - 40 minut jeśli to większa forma, ok. 30 minut jeśli ramekiny.

7. Podawać od razu po wyjęciu z pieca.























czwartek, 17 marca 2011

Spaghetti z borowikami i sosem z tofu

Zaskakujące TOFU!!!!


Podobnie zaskakujące jak nazwa książki, z której pochodzi przepis autorstwa Marioli Białołęckiej.



Tym właśnie przepisem zainaugurowałam książkę i moją prawdziwą przygodę w krainę tofu. Prawdziwą, bo choć na blogu jest trochę przepisów z jego udziałem i w wersji naturalnej i wędzonej, podobnie z tempehem wędzonym i naturalnym, to jednak wszystkie obracają się wokół obsmażania w razem z warzywami w różnych wariacjach, sosach, marynatach…. W książce zaś odnalazłam nowe wcielenia tofu – pasty, desery, sosy, „beszamele” z tofu…..

Co więcej tym przepisem zainaugurowałam nasze nowe talerze do pasty!!! Pierwotnie miało być to spaghetti carbonarra w mojej wersji, ale coś stanęło na przeszkodzie, a w kolejnym tygodniu moje smaki podążały innymi torami i padło na tofu!


Składniki dla 2 osób:
- odpowiednia ilość makaronu – u mnie spaghetti z białej mąki i spaghetti z pełnoziarnistej orkiszowej – wiadomo, które dla kogo:)
- parmezan - opcjonalnie - mój dodatek;

masa grzybowa:

- 2/3 średniej cebuli - poszatkowanej;
- 7 g. suszonych borowików;*
- 90 g. pieczarek – pokrojonych w plastry;*
- 200 ml bulionu;
- sól i pieprz;
- gałka muszkatołowa;
- natka pietruszki do przybrania;
- olej do smażenia;

sos:
- 120 tofu naturalnego – pokrojonego w kostkę o boku 2,5 cm;*
- 200 ml. mleka sojowego
- sól i pieprz;
- gałka muszkatołowa;
- sok z cytryny do smaku;
- łyżka kremu migdałowego;**



* co do ilości borowików i pieczarek, to następny razem zmienię proporcje, dodam znacznie więcej borowików, a pieczarki okroję co najmniej o połowę. Robiąc zgodnie z przepisem masy pieczarkowej i sosu wyszło mi zbyt dużo, poza tym jak na makaron z borowikami, to przy takiej dominacji pieczarkowej, tych pyszne borowiki nie były wyczuwalne. To samo dotyczy ilości sosu z tofu, było go przynajmniej o 1/3 za dużo, więc następnym razem zimniejsze ilość do 90 - 100 g. tofu – najlepiej to widać na moim talerzu z makaronem orkiszowym, który wręcz utonął w masie grzybowej i białym sosie.

** autorka podaje przepis na krem migdałów, który robi się właśnie przez zblendowanie płatków migdałowych z tofu i łyżką oleju – dlatego wystarczy dorzucić do sosu garść płatków migdałowych, olej pominęłam, bo uznałam, że migdały są wystarczająco tłuste, o czym wszyscy wiedzą, ale najłatwiej to sobie wyobrazić kupując masło z tartych migdałów :)




Do spaghetti podałam suruwkę z pora z potartym jabłkiem i małą gruszką. Zrobiłam w dwóch wersjach, w jednej przeważał por, był jogurt przyprawiony solą i pieprzem, a do drugiej (męża) dodałam więcej owoców, a jogurt doprawiłam cukrem, blee.



Wykonanie:


1. Borowiki namoczyć w gorącym bulionie przez 20-30 minut, następnie pokroić, a bulin zachować.

2. W garnku na oleju do smażenia podsmażyć cebulę, borowiki, a po ok. 2 minutach dodać pieczarki. Smażyć przez chwilę i dodać pokrojone tofu, zalewając bulionem z moczenia grzybów, przykryć przykrywką i dusić ok. 10 minut.

3. Po tym czasie wyjąć tofu i przełożyć do blendera, a masę grzybową doprawić solą, pieprzem, gałką i cytryną.

3. W czasie duszenia grzybów można zrobić sos poprzez zmielenie – zblendowanie wszystkich składników sosu tj. tofu z mlekiem sojowym, płatkami migdałowymi i przyprawami.

4. W tym samym czasie należy nastawić makaron i ugotować al dente.

5. Gotowy makaron należy przełożyć do patelni z masą grzybową, wymieszać, nałożyć na talerze, polać sosem z tofu. ***


*** Ja musiałam tą czynność podzielić z uwagi na dwa rodzaje makaronów, a ponadto lubię jeść gorące potrawy, więc do masy grzybowej i makaronu na patelni dodałam również sos, aby się także podgrzał.






Danie to przez M. Białołęcką jest rekomendowane jako wyjątkowo smaczne. I faktycznie było bardzo ciekawe w smaku. Dla mnie to zupełnie nowe wcielenie tofu, bo w takiej formie – jako sos – jeszcze go nie stosowałam. Zatem była to dla nas nowa paleta smaku, ale bardzo ciekawa, a danie w całości było bardzo atrakcyjne.



Smacznego!!!


wtorek, 15 marca 2011

Chowder warzywny z cheddarem

Zupa o słodkawym aromacie kukurydzy, z ostrzejszą nutką cheddara i jak na chowder przystało zabielona mlekiem. A do tego kolorowa - radośnie i ożywczo! Bardzo nam smakowała. Zresztą robiłam nie po raz pierwszy.
Jeszcze jednym walorem zupy jest to, że przygotowuje się ją na jednej nodze w chwilę.

Inspiracją był przepis książki Kuchnia Wegeteriańska z serii Z Kuchennej Półeczki Jeane Stacey.

Ilości warzyw podaję orientacyjnie, bo uważam, że należy dobrać pod swój gust i to czy zupa ma być jedynym daniem, wówczas lepiej znacznie powiększyć proporcje warzyw, czy też ma być wstępem do obiadu.


Na zdjęciach warzywa utopiły się w zupie i nie wiele widać. Żałowaliśmy, że nie było ich więcej, zwłaszcza, to to była nasza obiado - kolacja :)

Sądzę, że dodanie lub zamiana jakiegoś warzywa też zupie nie zaszkodzi, byle by została uroczo kolorowa!




Składniki dla 2 osób:


- 1/2 cebuli czerwonej - poszatkowanej;
- 2 ząbki czosnku drobno poszatkowane;
- kartofel – pokrojony w kostkę;
- 150 g. kukurydzy – użyłam mrożonej;
- 50 – 100 g. różyczek brokułów;
- 2/3 czerwonej papryki – pokrojonej w kostkę;
- 150 - 200 ml bulionu;
- 200 -300 ml. mleka;- sól i pieprz;
- kolendra lub natka pietruszki do przybrania;
- 50 -70 g. cheddara – użyłam old Iris cheddar – startego na tarce na dużych oczkach;
- olej do smażenia;







Wykonanie:
1. W garnku na oleju do smażenia podsmażyć cebulę, paprykę i kartofla. Po chwili dodać bulion i mleko. Gotować na małym ogniu, aż kartofle będą już prawie gotowe.

2. Następnie dodać mrożoną kukurydzę oraz różyczki brokułów i dalej dusić warzywa przez 4-5 minut.

3. Dodać ewentualnie więcej mleka, aby uzyskać pożądana konsystencję zupy. Wyłączyć gaz/płytę. Doprawić solą i pieprzem do smaku. Do garnka dodać połowę startego sera, aby się lekko rozpuścił.

4. Zupę nakładać gorącą do miseczek, posypać resztą cheddara i zielonymi listkami pietruszki.


Smacznego!!!





poniedziałek, 14 marca 2011

Groch włoski z kiszonymi ogórkami w sosie pomidorowym – czyli gulasz serwowany w mieszaną kaszą gryczaną

A oto nowe wcielenie ciecierzycy. Bardzo, bardzo ciekawe w smaku. I sama bym na takie połączenia nie wpadła. Chyba ciągle za mało eksperymentuję. Może z czasem nabiorę więcej wyczucia i umiejętności łączenia składników. Tymczasem na naszym stole stanął gulasz, na który przepis podpatrzyłam na blogu Wegetarianki: tutaj.

Zmian prawie nie wprowadzałam, jedynie może w ilości składników.
Gulasz był pyszny i żałowałam, że wyszło tak mało…
Podałam go z mieszanką kaszy gryczanej palonej i niepalonej wymieszanych po połowie. Pycha!!!




















A do tego mizeria z ekologicznych ogorków - dla męża na słodko bleee i dla mnie na słono.

Ku mojemu zaskoczeniu mąż był zachwycony potrawą. To, że lubi moją kuchnię, że jest gorącym orędownikiem próbowania nowych przepisów, potraw, smaków, to wiem. Często pyta mnie o pochodzenie danego składnika, o to do czego się go tradycyjnie stosuje, skąd potrawa pochodzi, z jakiego regionu, czy zaserwowałam ją zgodnie z oryginalną wersją, czy coś zmieniłam… Tak więc do stołu siadam przygotowana, a jeśli nie, to szybko nadrabiam braki J. Ale wracając do gulaszu i mojego zaskoczenia, to choć mąż jak pisałam generalnie lubi moją - naszą kuchnię, naszą przygodę kulinarną, to jednak ma ona pewne preferencje smakowe oraz co do konsystencji potraw. Stąd moje obawy, które szczęśliwie okazały się nieuzasadnione w tym wypadku.



Składniki dla 2 osób:

- ok. 70-80 g. suchej ciecierzycy, namoczonej przez noc i ugotowanej;
-2/3 puszki pomidorów w zalewie – zmielonych w blenderze;
- 2/3 cebuli - posiekanej;
- 1-2 niedużych ogórków kiszonych drobno pokrojonych;*
- 1 listek laurowy;
- ziarno ziela angielskiego;
- sól i pieprz do smaku;
- 1-2 ząbki czosnku – drobno posiekane;
- 1/3 łyżki majeranku;
- olej do smażenia;

- kasza gryczana palona i niepalona – ugotowana wg przepisu;

* Ilość ogórków proponuję dobierać wg własnego smaku. Ja dałam 2 i dla mnie było doskonale, czułam wyraźnie poszczególne smaki – kwaśne ogórki, słodkawe pomidory i zioła, jednak mąż uważał, że taka ilość ogórków zdominowała swoim smakiem potrawę.

Wykonanie:
1. Na patelni z grubym dnem na oleju do smażenia należy zeszklić cebulę, po czym dodać zmielone pomidory i dusić do 10 minut.
2. W tym czasie nastawić kaszę gryczaną. Ja ją uprzednio podsmażyłam ją przez kilka sekund na oleju.
3. Po tym czasie dodać listek laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz do smaku oraz ugotowaną, ale nie rozgotowaną ciecierzycę. Dusić 5 -10 minut, tak aby ciecierzyca pozostałą jędrna.
4. Dołożyć kiszone ogórki, czosnek i dusić jeszcze ok. 3 -5 minut.
5. Serwować z kaszą gryczaną.








Related Posts with Thumbnails