O mnie

Moje zdjęcie
Katowice, Śląskie, Poland

poniedziałek, 26 września 2011

Tofu po Marokańsku. Botwina. Szpinak.

Przepis z książki „Zaskakujące TOFU” Marioli Białołęckiej.
Kolejne udane danie z tofu w roli głównej.

Nie wiem czemu z zaskoczeniem przyjęłam to, że głównym składnikiem dania jest botwinka, którą można zastąpić szpinakiem. Z zaskoczeniem, bo buraki kojarzą mi się jakoś tak z bliższymi regionami, a przede wszystkim z naszym krajem, niemal jakby były naszą polską własnością i wręcz naszym wynalazkiem. A tu nagle botwinka w Maroku!

Zgodnie z zaleceniem autorki danie należy podawać kuskusem. Ja robiłam dwukrotnie i raz tofu znalazło się w towarzystwie qionoa, a raz w towarzystwie kuskusu. Jak dla mnie oba węglowodanowe dodatki świetnie się komponowały, nie wspominając o ich podobieństwie w wyglądzie. Jednak w zakresie wartości odżywczych quinoa oczywiście przewyższa kuskus, nawet ten pełnoziarnisty.







Przepis podaję z moimi drobnymi modyfikacjami.



Składniki dla 2 osób:

- ok. 130 g. tempehu wędzonego – w oryginale mieszanka tofu wędzonego i naturalnego z przewagą wędzonego – pokrojonego w kostkę;- 130 g. fasoli adzuki lub fasoli czerwonej – namoczonej przez noc i ugotowanej;
- ok. 300 g. botwinki lub szpinaku;*
- 1 szalotka lub ½ cebuli – posiekana;
- 2 łyżki posiekanej dymki lub szczypiorku;
- 1 łyżka sosu sojowego;
- 1 duży ząbek czosnku – posiekany;
- ½ łyżki octu z białego wina lub białego kremu balsamicznego;
- 1 łyżka soku z cytryny – pominęłam*
- ok. 220 ml wody;
- kilka nitek szafranu;
- 1/3 łyżeczki cynamonu;
- 1/3 łyżeczki kuminu rzymskiego;
- 1/3 łyżeczki kolendry;
- łyżka masła migdałowego lub innego orzechowego;*
- łyżka gorącej wody;
- łyżka wody;- olej do smażenia;
- sól i pieprz;
- ok. 150 g. kuskusu;




* za pierwszym razem połączyłam botwinkę ze szpinakiem, za drugim zaszalałam z botwiną i dałam dwa pęczki, bez dodatku szpinaku. i Okazało się, żą absolutnie wersja połączonej botwinki i szpinaku była lepsza. Wersja z samą botwinką, z uwagi na jej charakterystyczny smak, w tym kwaskowy posmak, była mniej atrakcyjna. Zatem, szczerze polecam zrobienie z połączenia obu warzyw, które wzajemnie się doskonale uzupełniały.

** niektórych składników dałam więcej np. przypraw i zdecydowanie więcej masła orzechowego – u mnie za pierwszym razem moje ukochane migdałowe, a za drugim razem dałam z orzechów ziemnych.



Wykonanie:

1. W patelni z grubym dnem na rozgrzanym oleju należy podsmażyć przez ok. 3 minuty szalotkę, aż się zeszkli, dodać czosnek, dymkę i tofu – tempeh. Smażyć na zmniejszonym ogniu przez 2 - 3 minuty mieszając.
2. Na patelnię dodać cynamon, kolendrę i kumin. Zamieszać i dodać botwinę / szpinak, fasolę adzuki, sos sojowy, ocet i sok z cytryny. Zamieszać, dodać wodę. Patelnie przykryć pokrywką i dusić przez ok. 10 minut, a jeśli dodawany był szpinak ok. 5 minut.
3. Szafran rozpuścić w łyżce wody i dodać do tofu. Osobno wymieszać masło migdałowe z łyżką gorącej wody, dodać do potrawy. Dusić przez 3 minuty.
4. Podawać z kuskusem.




środa, 21 września 2011

Klasyczny gulasz węgierski

Przepis pochodzi z książki „Cała kuchnia w jednym garnku” autorstwa Mascha Kauka, zresztą niejednokrotnie tu wspominanej.
Stanęłam wobec konieczności przyrządzenia dania mięsnego wobec wizyty gości zupełnie mięsożernych. Jako że zbiegło się to z moją potrzebą niwelowania deficytu żelaza, a co za tym idzie konieczności zjedzenia czasem czerwonego mięsa, postanowiłam wykorzystać jeden z mięsnych przepisów z mojej długiej listy – „do zrobienia”. Wybór za sprawą męża padł na gulasz węgierski. Jak się okazało był nadzwyczaj trafiony! Nawet ja zjadłam całkiem sporo wspomagając się znaczną ilością sałatki z pesto z suszonych pomidorów.









Składniki na 4 porcje:
- 800 g. mięsa wolowego – dałam polędwicę wołową – pokrojoną w dużą kostkę;
- 250 g. cebuli - poszatkowanej;
- 150 g. zielonej papryki – pokrojonej w krążki - dałam więcej;
- 150 g. pomidorów – pokrojonych w krążki - dałam więcej;
- 2 ząbki czosnku – poszatkowane - dałam 3;
- sól i pieprz do smaku;
- 500 g. kartofli – pokrojonych w plastry lub dużą kostkę;
- olej do smażenia;
- łyżka mielonej papryki;
- ½ łyżeczki kminku;
- 1 zielony strąk pieprzu tureckiego – pominęłam;
- ¼ l wytrawnego czerwonego wina;



Wykonanie:
1. W garnku na odrobinie oleju do smażenia podsmażyć czosnek i cebulę. Oprószyć mieloną papryką.
2. W garnku dnem i pokrywką lub patelni z grubym na oleju do smażenia układać kolejno warstwami: mięso – cebulę – pomidory i paprykę. Całość doprawić solą i kminkiem. Jeśli się używa strąk pieprzu tureckiego, należy pokroić go w krążki i ułożyć na wierzchu. Całość gotować pod przykryciem 1,5 godziny potrząsając od czasu do czasu.
3. Dodać kartofle i wlać wino. Gotować do uzyskania miękkości pomidorów lub do czasu, aż sos zupełnie wyparuje. Doprawić.



Wartości odżywcze na porcję:
kcal – 660, białko 59 g., węglowodany – 27 g., tłuszcz – 29 g., błonnik – 6 g.


Gulasz podawałam z chlebem i sałatką.



niedziela, 18 września 2011

Moje łazanki - z pieca

Uwielbiamy różne smaki, uwielbiamy wyszukane potrawy, dania z różnych zakątków świata. Na codzień jemy soczewicę, ciecierzycę, quinoa, orkisz, dziki ryż, fasolę, tofu, tempeh, makarony z najróżniejszymi sosami, chorizo………………. i tony ryb oczywiście. A przy tym wszystkim staram się by nasza kuchnia była zdrowa, tak w zakresie produktów których używam, jak i w sposobie przygotowywania potraw.
Ale jest kilka takich zupełnie prostych dań, gdzie łączy się kilka zaledwie składników, które każdy zna, a do których z uporem i przyjemnością wracamy każdego roku. Bo kto na przykład nie lubi młodych kartofli z kalafiorem lub fasolką szparagową i sadzonym jajkiem albo pierogów???
Takie proste smaki, to też łazanki, które znam od dziecka – makaron i kapusta. Takie comfort food. I robiąc to danie przymykam oko na zasady naszej kuchni, dodaję trochę masła, szaleję z boczkiem, żółtym serem i…….delektuję się!







Składniki dla 2 osób)*:


- makaron dla dwóch osób – u nas tradycyjnie biały dla męża i pełnoziarnisty dla mnie;

- ½ główki kapusty - poszatkowanej grubo;
- mała cebula - poszatkowana;
- boczek – sporo – pokrojony w kostkę;
- sól i pieprz do smaku;
- majeranek;
- kilka łyżek koperku – poszatkowanego;
- łyżka koncentratu pomidorowego;
- kilka łyżeczek jogurtu;
- masło;
- olej do smażenia;
- żółty ser – u mnie gouda – potarta;


Wykonanie:



1. Makaron ugotować al dente.



2. w garnku na odrobinie oleju do smażenia podsmażyć boczek i cebulę. Gdyby z boczku wytopiło się za dużo tłuszczu, należy go odlać. Gdy cebula się lekko zezłości dodać kapustę i podlać odrobiną wody. Dusić pod przykryciem, aż kapusta będzie miękka. Doprawić solą , pieprzem i majerankiem. Dodać przecier pomidorowy. Na koniec dodać koperek.



3. Przygotować naczynia żaroodporne – wysmarować je olejem do smażenia. Następnie układać warstwami: makaron, kapustę i makaron. Obie warstwy makaronowe posypać żółtym serem. Wierzch dodatkowo obłożyć wiórkami masła i odrobiną jogurtu. Zapiekać przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stopni.






czwartek, 15 września 2011

Mash warzywny z pesto – prawdziwy rarytas!

Jeśli ktoś lubi puree, to ten przepis, to prawdziwa delicja. Ja i męska część domowników byliśmy zgodnie zachwyceni. Puree kojarzy się nieodmiennie z pogniecionymi kartoflami z dodatkiem masła, czy śmietany. Ja za takim nie przepadam ,więc nie gości na naszym stole. Natomiast ponad rok temu spróbowałam innego zupełnie puree – z korzenia selera gotowanego w mleku. I okazało się, że jest rewelacyjny. Zrobiłam go kilka razy eksperymentując z przyprawami i za każdym razem świetne. Potem przyszła kolej na puree z korzenia pietruszki, które przyprawiłam na modłę japońską m.in. sosem sojowym i znowu bingo. Po drodze było jeszcze puree z pieczonego bakłażana – znowu bajka!


No to ośmieliłam się w tych puree, a co z tym związane łaskawszym okiem spojrzałam na przepis na mash warzywny z pesto, poprzednio, przy pierwszym przeglądaniu książki przeze mnie odrzucony.



Mash doskonały, puree wspaniałe! A Może ja po prostu uwielbiam papki? Może, bo skąd to moje zamiłowanie do gęstych, że łyżka stoi w smoothie na mleku i tych z zielonych warzyw tj. green smoothie, no i te wszystkie puree! dopiero będzie jak zacznę miksować ryby! Nawiasem mówiąc to niedawno widziałam w jakimś porannym programie- chyba kawa, czy herbata, jak młodzi Kuroniowie miksowali tuńczyka z olbrzymią ilością soku pomidorowego i proponowali powstalą miksturę jako koktajl, z możliwością bycia zupą po podgrzaniu!
A co do mashu warzywnego, to jego urok polegał nie tylko na mieszance warzyw użytych do puree, ale także na dodatku pesto odrębnie przyrządzanego. Doskonała słodycz warzyw z wmieszanym lekko pesto utworzyły kompozycję smakowo idealną. Ciągle o tym piszę i znowu napiszę – jedzenie oczami przy tym puree wychodzi równie dobrze jak jedzenie widelcem – pomarańczowe puree i niejednolicie zielone pesto….






Przepis pochodzi z książki Cary Hobday Low fat dishes. Autorka proponuje podanie kurczak na tymże mashu, ja z uwagi na to, ze nie jadamy drobiu, podałam wyśmienitego łososia z pary.







Składniki dla 2 osób:

- ok. 250 g. kartofli;
- ok. 125 marchewki – dałam więcej;
- ok. 125 brukwi – dałam więcej;
- 15 g. liści bazylii;
- 15 g. liści rukoli;
- 1 łyżka oliwy z oliwek;
- łyżka orzeszków pini;
- mały ząbek czosnku;
- łyżka parmezanu;
- sól, pieprz – do smaku;

- łosoś – 2 filety;
- sok z cytryny;







Wykonanie:
1. Warzywa należy pokroić i ugotować na parze, aż będę dość miękkie, ale nie rozgotowane. Następnie zmiksować na kremową konsystencję.

2. W czasie gotowania warzyw przygotować Pesto: zmiksować wszystkie składniki Pesto w blenderze tj. bazylię, rukolę, oliwę, orzeszki pinii, parmezan, czosnek. Doprawić solą i pieprzem.

3. W razie przygotowywania łososia, filety należy skropić sokiem z cytryny, doprawić solą i pieprzem, ugotować na parze. Serwować rybę na puree warzywnym, skropioną obficie oliwą z oliwek.


Smacznego.







wtorek, 13 września 2011

Smoothie! Banana Colada


Kolejne smoothie z książki „Smoothie doładuj system odpornościowy” Ellen Brown i Karen Konopelski, o której pisałam tutaj i tutaj. Autorki podają, że najlepsze połączenie w smaku uzyskuje się poprzez połączenie owoców rosnących na tej samej glebie. Potwierdza to mieszanka kokosów i ananasów, gdyż owoce te mają cudownie uzupełniające się smaki.
Co do moich odczuć smakowych, to po raz kolejny się przekonałam, że dodatek mleka kokosowego jest nie dla mnie, zwłaszcza w takich ilościach.









































SKŁADNIKI na 4 porcje po ok. 235 ml.:




- filiżanka mleczka kokosowego light – ok. 235 ml);
- filiżanka ananasa w kostkach – ok. 155 g. – dałam ciut więcej.;
- 1/3 filiżanki wiórków kokosowych – ok. 25 g.
- ¼ filiżanki proszku serwatkowego (do zagęszczenia) – pominęłam, zresztą zagęszczenie nie było potrzebne;*
- 2 łyżki pyłku pszczelego - pominęłam;
- ½ łyżeczki czystego aromatu rumowego – dałam malibu w większej ilości;
- 2 łyżki startego kokosa dla ozdoby – użyłam wiórków kokosowych;
- 2 filiżanki – ok. 300 g. – zamrożonych bananów w kostkach;



* w zasadzie w składzie niemal wszystkich smoothie w książce jest proszek serwatkowy, pyłek pszczeli, dodatek nektaru z owoców lub jogurtu o określonym smaku – te elementy pomijam, bo zagęszczanie napoju nie jest potrzebne, gdyż drinki wychodzą i tak bardzo gęste, zatem proszek serwatkowy jest zbędny, zamiast pyłku pszczelego jeśli trzeba dodaję miód lub pierzgę, a smak owoców jest na tyle intensywny, że nie trzeba go wzbogacać jogurtem lub nektarem. Jednak i jogurt owocowy i nektar są słodkie, zatem nie używając ich musze czasem dosłodzić napój miodem.





























Wykonanie:


Wszystkie składniki wymieszać w smoothiemakerze. Jeśli dodaje się mrożone owoce, to należy dać je na końcu. Prawidłowo smoothiemaker powinien mieszać na wysokich obrotach składniki 45 sekund.


Analiza odżywcza:
Każda porcja to ok. 242 kalorii, 11 g. białka, 38 g. węglowodanów, 4 g. błonnika, 7 g. tłuszczu, 18 mg cholesterolu, i 36% dziennego zapotrzebowania na B 6.

Z moich osobistych spostrzeżeń - to smoothie, w zasadzie każde, jednak to szczególnie, należy pić od razu po przyrządzeniu. Ma wtedy lekką konsystencję, smaki się przenikają, uzupełniają, napój jest lekki i przyjemny. Po czasie mocno się zagęszcza. To jednak dotyczy każdego smoothie. Natomiast tutaj w mojej ocenie smaki ananasa, mleczka kokosowego przestają tak dobrze współgrać i połączenie to zdecydowanie traci na atrakcyjności.


















niedziela, 11 września 2011

Krem z żółtej papryki i fasoli z prażonymi pistacjami






Jako, że stałam się miłośniczką wszelkich zup ze szczególnym umiłowaniem zup – kremów, zaintrygował mnie przepis z Biblioteki Poradnika Domowego pt.: Kuchnia Włoska autorstwa Tessy Capponi – Borawskiej na zupę krem z papryki, fasoli i pistacji. No i popełniłam. Powiem tylko - mąż był zachwycony. Niestety zdjęcia nie oddają urody zupy, którą zresztą zrobiłam mniej gęstą niż w oryginale.






Składniki dla 2 osób)*:

- 1,5 żółtej papryki – pokrojonej w kawałki;
- mała cebula – posiekana;
- szklanka białej fasoli – moczonej przez noc i ugotowanej;
- 1,5- 2 szklanki bulionu;
- sól, pieprz – do smaku;
- łyżka pistacji
- gałązkę tymianku
- oliwa – u mnie – olej do smażenia;.


Wykonanie:

1. Paprykę i cebulę dusić na małym ogniu ok. 10 minut na oleju do smażenia. Po tym czasie dodać fasolę, tymianek i tyle bulionu, aby wszystko zakryło – u mnie więcej. Gotować jeszcze 15 minut. Zupę zmiksować, uprzednio wyjąc tymianek. Przyprawić solą i pieprzem.


2. Na suchej patelni uprażyć pistacje. Podawać zupę udekorowaną pistacjami.

Smacznego.





















czwartek, 8 września 2011

Makaron z sosem piniowo kolendrowym i wstążki marchewki i cukinii

Przepis pochodzi z Biblioteki Poradnika Domowego: Kuchnia Włoska.

Wygląd dania absolutnie mnie zachwycił, a gdy czytałam składniki przepisu, to wiedziałam, że muszę zrobić, żeby spróbować tego Pesto kolendrowego no i jeszcze wstążek w jednym daniu.




Składniki dla 2 osób)*:
- makaron dla dwóch osób;
- łyżka orzeszków pinii + kilka do dekoracji;
- 1 ząbek czosnku;
- 30 g. pecorino – u mnie więcej;
- garść liści kolendry
- 60 ml oliwy extra virgin;
- 125 g. marchwi;
- 250 g. cukinii
- sól i pieprz do smaku;


Wykonanie:
1. Sos: kolendrę zmiksować z oliwą, czosnkiem orzeszkami pinii, doprawić solą i pieprzem dodać pecorino, zmiksować ponownie.

2. Marchewką i cukinie pokroić w wstążki – najłatwiej to zrobić obieraczką do warzyw lub podobnym do niej przyrządem, służącym do robienia wstążek właśnie.

3. Makaron ugotować al dente Na 2 minuty przed zakończeniem gotowania dodać marchewkę i cukinię i gotować razem z makaronem przez 2 minuty. Odcedzić i włożyć ponownie do garnka. Następnie wlać pesto kolendrowe i krótko podgrzać.

4. Podawać dodatkowo posypane orzeszkami piniowymi.

Kolejna potrawa, po zupie paprykowo – fasolowej, która bardziej zachwyciła mojego męża niż mnie. W połowie jedzenia zorientowałam się czego mi brakuje – większej ilości Pesto, bo lubię gdy mój makaron w nim prawie tonie. Kiedy dodałam sobie Pesta, o mocnym smaku, wrażenia smakowe poszybowały wysoko w górę.






Related Posts with Thumbnails