I kolejne danie podobnie jak awanturka, o której pisałam tu: klik klik, które występuje w wielu wersjach wykonania. I dobrze, bo okazuje się, że mamy różne przyzwyczajenia smakowe, różne gusty i fajnie, że robiąc to danie w domu, można pod siebie dodać czegoś mniej, a czegoś innego więcej.
W związku ze świętami wielkanocnymi, pytałam kilku osób, u których na stole świątecznym zawitał żurek, jak go robią i okazuje się, że choć wydawałoby się, ze cóż można w tej zupie pozmieniać, bo przecież pewne żelazne elementy muszą być, to jednak w każdy domu żur robiony był inaczej z innymi warzywami, innymi wędlinami, a to bardziej kwaśny, a to bardziej gęsty… Ja też opracowałam moją wersję, a żurek robiłam po raz drugi w życiu. Ta wersja świąteczna, to się u nas już zadomowi, bo oboje z mężem byliśmy zachwyceni.
Ale dziś o spaghetti przecież i to nie byle jakim, bo jego powstanie wiąże się z 2 legendami. Pierwsza najbardziej rozpowszechniona – nie ma się co dziwić, bo i bardziej barwna - mówi, że to danie prostytutek, które w krótkich przerwach miały czas jedynie na zrobienie takiego prostego dania na bazie sosu pomidorowego. Druga mówi o tym, ze danie wywodzi się z wyspy Ischias, a jego pomysłodawcą był Sandro Petit. Więcej o pochodzeniu na swoim blogu opisała lashqeen: tu.
Składniki*:
- makaron spaghetti – u mnie dwie wersje – z białej mąki z pszenicy durum i z pełnoziarnistej orkiszowej;
- pomidory bez skórki – pokrojone w kostkę – u mnie dwa lub 3;
- oliwki czarne przekrojone na pół;
- kapary – łyżka;
- anchovies – pokrojone - dałam małą puszkę;
- olej do smażenia;
- 1- 2 małe ząbki czosnku - posiekane;
- łyżka – 2 posiekanej natki pietruszki;
- sól, pieprz – do smaku;
* Nie podaję ilości składników, bo już dokładnie nie pamiętam, ponadto każdy sam wie, czy chce mieć ostrzejsze, czy łagodniejsze w smaku, więcej sosu, a co za tym idzie pomidorów, czy mniej..
Wykonanie:
1. Makaron ugotować al dente.
2. Na oleju podsmażyć czosnek, dodać po chwili anchovies, a gdy zacznie się ono prawie rozpuszczać na patelni – po ok. 2-3 minutach - dodać pomidory. Poddusić kilka minut.
3. Dodać oliwki i kapary, doprawić jeśli potrzeba. Gdyby sos zbyt szybko gęstniał, można dodać wody lub passaty pomidorowej.
4. Makaron podawać z sosem., przybrane natką. Miłośnicy żółtego sera, oczywiście mogą go dodać. Ja sobie nie odmówiłam :).
Danie robiłam po raz pierwszy, bo ciągle próbujemy czegoś nowego, tradycyjnie wywodzącego się z jakiejś kuchni i staram się to zrobić w miarę zgodnie z głównym przepisem, by poznać ten podstawowy smak dania, a ewentualnie od następnego razu – o ile się na danie ponownie skuszę – wprowadzać własne ulepszenia – pod nasze smaki.
Ten makaron jest nie tylko szybki w wykonaniu, ale dodatkowo bardzo lekki, bo bez dodatkowego tłuszczu, zabielaczy typu śmietana – których i tak nie stosuję, bo przecież istnieje jogurt – bez sera, ale za to o wyraźnym smaku dzięki fantastycznym filetom z sardeli. I wiem, zę to danie zagości u nas ponownie.
Bardzo mi się podoba takie spaghetti - widzę, że sporo w tym temacie jeszcze przede mną...:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle podanie pierwsza klasa!:)
i takie proste, ale smaczne dania bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńa u mnie dzis tez makaronowo:)
Bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńKapary, oliwki, anchois i czosnek w klasycznym spaghetti - to jest to!
pozdrawiam.. również z Katowic :))