EDYCJA - Nie mogłam się pogodzić z tym, że w tak pysznym daniu, do którego wracam 2 - 3 razy w sezonie, opublikowałam w zeszłym roku te okropne zdjęcia, gdy akurat zapiekanka się trochę spaliła. Nie mogły nikogo zachęcić, a warto się skusić!!! Zatem dodaję kilka nowych zdjęć sprzed kilku tygodni, gdy ten fantastyczny mac ponownie gościł na naszym stole.
Wpis pozostawiam bez zmian:).
Zapiekanka dla mnie niecodzienna. Raczej rzadko zapiekam makaron, rzadko robię lasagne, często natomiast podaję go z różnymi sosami, dodatkami, w stylu śródziemnomorskim, chińskim… Ta zapiekanka wymaga pewnej organizacji w kuchni i ubrudzenia kilku naczyń, za czym nie przepadam i stąd też moje zamiłowanie do przepisów, w których jakkolwiek może być konieczne mnóstwo krojenia, przyprawiania, mieszania, ale gotujących się w jednym garnku, ostatecznie dodatkowo wymagających upaćkania blendera lub prościej żyrafy. To dla mnie tym istotniejsze, że w daniach z makaronem muszę gotować na dwa garnki, biały dla męskiej części domowników i razowy dla mnie, poza chlubnymi przypadkami, gdy mąż je odpowiednio zakamuflowany makaron pełnoziarnisty. Tu jednak zaintrygował mnie skład i zrobiłam. Ba, nie raz, a w sezonie dyniowym aż 3 razy! Ta rekomendacja powinna wystarczyć. Pechowo zdjęcia robiliśmy za 3 razem, kiedy zapiekanka posiedziała w piecu dłużej niż powinna, zyskując słusznej barwy lekko przypalonego ciasta, a na finezję w fotografowaniu nie mieliśmy siły. Sprawcą tej niedoli była mała prawie wówczas 6 miesięczna Jadka – Iga. Iga w przeciwieństwie do Niejadki 4- letniej Jasminy zasypia z reguły w locie do łóżka. Ale nie tym razem! Po 22.00 byliśmy zbyt wykończeni, zbyt głodni i w zasadzie zdjęcia mąż zrobił, pomimo mojego utyskiwania, że nie warto. Teraz się cieszę, że zdjęcia są, bo nawet jeśli nie wyszły zachęcające, to przepis warto zapamiętać, bo jest po prostu dobry! Zródło: blog Heidi i jej , faktycznie zaś pochodzi z książki Hungry? The innocent recipe book for filling your family with good stuff by Anna Jones, Vanessa Hattersley, and innocent.
Składniki dla 2 osób:
- makaron 2 porcje – drobne kolanka z białej mąki i osobno świderki pełnoziarniste – ugotowane wg. przepisu;
- dynia - mały kawałek – pokrojona w cienkie kawałki;
- 1- 2 kromki brązowego chleba – wysuszonego w piekarniku – u mnie pełnoziarnisty z mieszanki różnych mąk wszystkie typ 2000 z ziarnem słonecznika;
- 2 ząbki czosnku – pokrojone w cienkie plasterki;
- 1/4 - 1/3 małej główki brokułów – podzielona na mniejsze części;
- ok. ½ pęczka bazylii;
- ok. 1-2 łyżki śmietany – u mnie jogurtu;
- żółty ser ok. 25 g. gruyere i 25 g. cheddar starty;
- olej do smażenia;
- garść żółtych pomidorków koktajlowych – raz dałam żółte, pozostałe 2 razy dostępne czerwone;
- sól, pieprz;
* u mnie drobne zmiany – przede wszystkim mniej dyni, więcej pieczywa, stąd też ciemniejszy kolor wierzchu, więcej bazylii i brokułów
Wykonanie:
1. Dynie spryskaną olejem do smażenia, lekko obsypaną solą i pieprzem upiec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez ok. 20 minut.
2. W blenderze lekko zmiksować ½ bazylii, brokuły i upieczone wcześniej kromki pieczywa, z dodatkiem oleju do smażenia. Blendować krótko do uzyskania większych okruchów.
3. W misce wymieszać jogurt i starty żółty ser.
4. Ponownie należy użyć blendera – tym razem do lekkiego pokrojenia pomidorów cherry i pozostałej bazylii, które następnie należy wymieszać z serem.
5. W naczyniu do zapiekania – u mnie tym razem dwa odrębne, ze względu na różne makarony – spryskanym olejem do smażenia, umieścić makaron, dynię, następnie dodać mieszankę serowo – bazyliową, wymieszać.
6. Dodać na wierzch zblendowaną uprzednio mieszankę chleba z brokułami i bazylią.*
* Zaleca się zachowanie odrobiny wody z gotowania makronu, który zresztą powinien być gotowany ciut krócej niż wynika z instrukcji i dodanie jej po wymieszaniu składników do naczynia żaroodpornego, bo makaron w trakcie zapiekania pochłonie sporo wilgoci.
*Ponadto proponuję zapiekać przynajmniej kilka, kilkanaście minut pod folią aluminiową, zwłaszcza, gdy dodaje się co najmniej tyle chleba ile podałam w mojej wersji przepisu.
Pycha!!!
dobry pomysł za chrustem! szczęścia w nowym roku :)
OdpowiedzUsuń